W Moskwie wielotysięczna demonstracja wciąż trwa, jednak policja usunęła protestujących z placu Puszkina, gdzie akcja się rozpoczęła. Policjanci użyli pałek, a pod ciosy funkcjonariuszy trafiają również dziennikarze. Niezależna „Nowaja Gazieta” podała, że ucierpiały jej dwie dziennikarki, a korespondentka państwowej agencji RIA Nowosti otrzymała cios w twarz.
Na placu Puszkina policjanci bili po rękach i twarzach tych, którzy próbowali pomóc zatrzymanym.
Dwie godziny po rozpoczęciu demonstracji doszło do pierwszych starć protestujących z policją; uczestniczyła w nich grupa kilkudziesięciu osób. W kierunku policji poleciała zapalona raca, ktoś rzucił w funkcjonariuszy książką „1984” George'a Orwella. Inni protestujący nie zgadzali się z tym, skandując: „Pokojowy protest!”, „Nie rzucajcie!”.
„Nowaja Gazieta” poinformowała, że grupa młodych mężczyzn pobiła policjanta.
Gęsty tłum przemieszcza się teraz ulicą Twerską w centrum Moskwy.
Ludzie skandują: „Wolność dla Aleksieja Nawalnego!”, „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!”.
Policja zablokowała sąsiadujące z Twerską zaułki. Zamknięte zostały przejścia podziemne prowadzące w kierunku Kremla.
PAP/kc