fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Kierowcy - to już tradycja - narzekają na drogowców i na nieodśnieżone ulice. Nie wszyscy kierowcy wiedzą jednak, że są miejsca, gdzie drogi są, jakie są, bo nie ma chętnych do ich odśnieżania. Problem pojawia się m.in. w samorządach w okolicy Szczecinka.

- Ogłaszaliśmy dwa duże przetargi oraz zapytanie ofertowe dla firm, oraz indywidualnych osób, np. rolników, którzy mogliby odśnieżać, choćby swoje okolice. Na takie zadania są pieniądze, ale niestety nie ma chętnych. W poprzednich latach godzina pracy takiego pługa wynosiła nawet 350 zł, czyli nie mało. Mimo to, na trzy obszary podzielonej gminy udało się znaleźć jednego wykonawcę, resztę obsługujemy własnymi siłami - wyjaśnił sytuację w swojej gminie Paweł Mikołajewski, burmistrz Białego Boru.

Z podobnymi problemami borykają się również inne samorządy. W gminie Barwice udało się przekonać miejscowych rolników, którzy zdecydowali się na odśnieżanie. W gminie Grzmiąca są firmy oraz osoby indywidualne, posiadające odpowiedni sprzęt, które zadeklarowały, że jeśli będzie taka potrzeba, będą odśnieżać. Stoi za tym Powiatowy Zarząd Dróg w Szczecinku, który w tym roku również zakupił dodatkowy sprzęt do utrzymania drugi w regionie. To wszystko jednak nie rozwiążę problemu.

Samorządowcy jako jeden z podstawowych problemów obecnego stanu rzeczy, wskazują nieopłacalność zakupu pługu, który kosztuje nawet  20 tys. zł. Jak podkreślają, przy obecnych zimach trudno, żeby taka inwestycja się zwróciła.  

- Nasza gmina nie opłaca postojowego, w związku z tym korzyści finansowe z tego typu usług są niewielkie. Do tej pory zimy były łagodne, co powodowało małe zyski dla firm, które z tego powodu rezygnują z wykonywania takich usług - tłumaczy Patryk Makowski, wójt gminy Grzmiąca.

To sprawia, że niektóre drogi odśnieżanie muszą czekać nawet kilka godzin. Taki stan rzeczy raczej nieprędko się zmieni.

ms/aj/kc

Posłuchaj

materiał Mateusza Sienkiewicza