
www.pixabay.com
W tym roku nie uda się jeszcze osiągnąć globalnej odporności na
koronawirusa. Poinformowała o tym główna ekspert Światowej Organizacji
Zdrowia Soumya Swaminathan. Jej zdaniem, tempo szczepień na świecie jest
zbyt wolne, aby pod koniec roku już nie obawiać się skutków
wirusa.
Na całym świecie szybko rośnie liczba osób zaszczepionych, ale tempo i
tak jest wolniejsze od zakładanego wcześniej przez naukowców. Powodem
jest słaba dostępność preparatów w krajach trzeciego świata. W ostatnim
czasie pojawiły się też nowe odmiany koronawirusa: w Wielkiej Brytanii,
Republice Południowej Afryki czy w Japonii.
Soumya
Swaminathan, która jest szefem naukowców WHO, uważa, że w tej sytuacji
światowa odporność na koronawirusa jest nierealna.
- W 2021 roku nie uda
się nam osiągnąć globalnej odporności, nawet jeśli będzie ona osiągnięta
w poszczególnych krajach. Środki zapobiegawcze, które już zostały przez
nas sprawdzone, muszą być zatem stosowane nawet, gdy rozpoczęły się już
szczepienia - podkreśliła Soumya Swaminathan.
Odporność
na wirusa oznacza, że wystarczająca liczba osób w danej populacji
została zaszczepiona, aby wirus nie był już w stanie masowo się
przenosić. Przewidywania naukowców oznaczają zatem, że do końca roku
nadal w wielu krajach obowiązywać będzie noszenie masek i zachowywanie
dystansu społecznego. Nie wiadomo na razie, jak bardzo restrykcje wpłyną
w tym roku na niektóre branże gospodarki, w tym turystykę czy przemysł
lotniczy, które do tej pory odczuły skutki pandemii w największym
stopniu.
Na całym świecie na
COVID-19 zmarło dotąd milion 946 tysięcy osób, a łączna liczba zakażeń
to 91 milionów. Takie dane podają naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu
Johnsa Hopkinsa, którzy zajmują się monitorowaniem pandemii.
IAR/aj