fot.mzk.slupsk.pl
W sąsiednich miastach przystanki mają nazwy związane z charakterystycznymi punktami. To jednocześnie promocja i spójny komunikat zarówno dla mieszkańców, jak i turystów. Jak to wygląda w Słupsku? To sprawdził nasz reporter Sebastian Ferens.
Sprawdziliśmy, jak z problematyką nazewnictwa przystanków radzi sobie stolica województwa pomorskiego.
- W Gdańsku nazywamy przystanki zgodnie z nazwami ulic, przy których się znajdują. Oczywiście stosujemy wyjątki związane z charakterystycznymi punktami turystycznymi oraz miejscami o dużym znaczeniu społecznym, jak: cmentarze, szpitale i uczelnie wyższe - stwierdził Zygmunt Gołąb z gdańskiego Zarządu Transportu Miejskiego.
Zarząd Infrastruktury Miejskiej w Słupsku również stara się usystematyzować nazewnictwo swoich przystanków.
- W mieście funkcjonuje kilka przystanków z nazwami związanymi z charakterystycznymi obiektami. W nowym roku na prośbę pasażerów, przystanek „Sobieskiego - Towarowa” nazwaliśmy „Sobieskiego - Ekonomik”, a „3 maja” - „3 maja MCK”. Pozostaje jedynie kilka obiektów które możemy włączyć do tego systemu, jednak musimy liczyć się z przyzwyczajeniami pasażerów. Planujemy dodatkowe zmiany, ale czekamy na konsultacje z mieszkańcami - mówił Hubert Sztosik ze słupskiego ZIM.
„Nowy teatr”, „Biblioteka Miejska”, czy może nawet „Teatr Rondo”? To tylko kilka propozycji dziennikarzy Radia Słupsk. Czekamy na Wasze pomysły.
Więcej w materiale Sebastiana Ferensa.
sf/mt