fot. archiwum PRK
W ubiegłym tygodniu Bałtyk Koszalin pokonał Flotę Świnoujście 3:0, dwa gole strzelił Bartłomiej Putno. Po tym spotkaniu w mediach społecznościowych pojawiło się kilka komentarzy, jeden o następującej treści: „Brawo Bartek. Uciekaj do innego klubu, bo tam już nic nie osiągniesz”. Czy zatem w koszalińskim futbolu można coś osiągnąć? Na jakim poziomie znajduje się miejska piłka nożna?

- Słowo „tam” nas zabolało. Każdy klub ma przecież swoją tożsamość. Bartłomiej Putno przyszedł do nas z klasy okręgowej, ze Sławy Sławno na jakimś już poziomie. Dużo pracy włożyliśmy w jego rozwój, a teraz wzbudza zainteresowanie wielu klubów. Nie ukrywam, że mamy telefony z ekstraklasowych zespołów, m.in. z Zagłębia Lubin. Tylko możemy się cieszyć, że nasz zawodnik odejdzie czołowego polskiego klubu, ale to nie jest tak, że „uciekaj, bo tam już nic nie osiągniesz”. To właśnie w Bałtyku Koszalin rozwinął się talent Bartłomieja Putny - powiedział Dariusz Płaczkiewicz, dyrektor sportowy Bałtyku Koszalin.

Dariusz Płaczkiewicz przypomniał, że w koszalińskim klubie formę odbudowało kilku zawodników: - Do dyspozycji wracali Paweł Łysiak - pogubił się w Wiśle Płock i Gwardii Koszalin, Szymon Waleński - zagubił się w Pogoni Szczecin czy Oskar Pogorzelec - obecnie najlepszy bramkarz III ligi, który grał kilka lat temu w Gościnie na pozycji napastnika.

Do sprawy odniósł się także wiceprezydent Koszalina Przemysław Krzyżanowski, który odpowiada za sprawy związane ze sportem. Jak podkreślił, celem koszalińskiego Bałtyku jest szkolenie młodzieży, by otwierać jej później furtkę do klubów na najwyższym poziomie rozgrywkowym: - Nie dziwię się, że Bartłomiejem Putną interesują się kluby z wyższych lig. On jest na poziomie jednej lub dwóch klas wyżej. To pełne spełnienie dla trenerów i dla niego, że został tak dobrze przygotowany. Musimy się cieszyć z tego, a nie roztaczać teorie spiskowe. Niewiele klubów sportowych może też się pochwalić osiągnięciami na poziomie młodzieżowym jak Bałtyk, na przykład Mikołaj Tudruj jest kapitanem reprezentacji Polski U-14.

Z kolei prezes Gwardii Koszalin Jarosław Burzak podkreślił, że naturalną koleją rzeczy jest szkolenie zawodników, a następnie wytransferowanie ich do lepszych klubów: - Bartłomiej Putno pokazał się w tym sezonie z bardzo dobrej strony. Kibicuję mu, żeby poszedł gdzieś indziej, wyżej grać. Koszalin może słynąć ze szkolenia młodzieży, ale nie wyklucza to naszych ambicji o drużynie, która grałaby na poziomie centralnym.

W ostatnim czasie Gwardia także wypuściła kilku zawodników, jednym z nich jest Mateusz Piotrowski. - Na razie jest w drugoligowej Pogoni Siedlce. Miał wcześniej propozycje z klubów z I ligi, ale kontuzja i pandemia przeszkodziły mu w transferze - powiedział Jarosław Burzak. - Nie zapominajmy też o wielkich nazwiskach z przeszłości, o Trzeciaku czy Okońskim - dodał.

Do szkolenia młodzieży i odbudowywania formy zawodników z naszego regionu jest także potrzebna odpowiednia infrastruktura. Co zatem budową miejskiego stadionu?

- Bardzo trudno o tym mówić, bo wiemy doskonale, jaki jest budżet miasta i co nas spotkało z wiaduktem przy alei Monte Cassino. Szukaliśmy sprzymierzeńców w sprawie budowy stadionu. Przypomnę, że powołano także zespół, któremu przewodniczę. Odwiedziliśmy już stadion Kotwicy Kołobrzeg. Zaplanowaliśmy kolejne wyjazdy, by zobaczyć inne obiekty w kraju, ale pandemia pokrzyżowała nam plany - powiedział wiceprezydent Krzyżanowski.

Jak dodał, budowa nowego stadionu miejskiego lub przebudowa obiektu Gwardii Koszalin kosztowałaby około stu milionów złotych: - Muszą być dodatkowe boiska treningowe, co najmniej jedno, oraz zadaszone trybuny.

Więcej w materiałach Radosława Żmudzińskiego.

Posłuchaj

przemysław Krzyżanowski o budowie miejskiego stadionu Czy w koszalińskim futbolu można coś osiągnąć? - materiał Radosława Żmudzińskiego