fot. pixabay.com
Sześć dużych siłowni wiatrowych ma powstać w okolicach Dobieszewa w gminie Dębnica Kaszubska. Ich budowa miała ruszyć w lipcu, ale została wstrzymana.

Sprawa budowy farmy wiatrowej, która rozpoczęła swój bieg w 2015 roku, nadal nie ma rozwiązania. Jak podkreślała wójt gminy Dębnica Kaszubska Iwona Warkocka, wszystkie uzgodnienia idą zgodnie z planem.

Pomimo tego, wiatraki nie zostały wybudowane. - Inwestor miał problem z jednym z rolników, który chciał się wycofać z tej inwestycji. Jak dalej wyglądają negocjacje? Nie mam informacji, żeby były jakieś zakłócenia - powiedziała Iwona Warkocka.

„Zakłócenia” pojawiły się w lipcu, kiedy mieszkańcy przeprowadzili protest w obawie o degradację środowiska. Ich zdaniem wiatraki mają stanąć zbyt blisko domów, co jest niezgodne z prawem.

- Te wiatraki miałyby powstać według starych przepisów, gdzie tego typu obiekt może stać 500 metrów od zabudowań. Według nowych, to minimum 10-krotność wysokości wiatraka wraz ze śmigłami. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym - skarży się jeden z mieszkańców sołectwa Dobieszewo.

Tymczasem wójt uważa, że niewiele da się już zrobić w tej sprawie: - Problem z wiatrakami polega na tym, że plan uchwalono w 2013 roku. Od tamtej pory, to firma prowadzi postępowanie i wszelkie uzgodnienia dotyczące pozwolenia na budowę. W 2015 roku było ono już prawomocne.

Podkreśla, że dzięki wiatrakom roczne wpływy do budżetu gminy byłyby większe o 150-200 tysięcy złotych. Mimo to wciąż nie wiadomo, czy inwestycja dojdzie do skutku.

- Połowa mieszkańców jest za budową, a druga - przeciw - podsumowuje sołtys Dobieszewa Kamil Horuń.

Więcej w materiale Edyty Lubiak.

el/red./rz

Posłuchaj

materiał Edyty Lubiak