fot. Grzegorz Jakubowski/KPRM
Jestem gotów się zaangażować w pracę nad tym, by powstało rozwiązanie, które będzie niosło spokój społeczny i które będzie uznane za myślenie o zdrowiu i o prawach kobiet we właściwym tego słowa znaczeniu - zadeklarował w środę prezydent Andrzej Duda.

- Ja w Narodowej Radzie Rozwoju w ciągu poprzedniej kadencji poznałem ekspertów, którzy z całą pewnością byliby w stanie pomóc w pracach i jestem gotów ich o to poprosić; jestem gotów się tutaj zaangażować w tę pracę po to, by powstało rozwiązanie, które będzie niosło spokój społeczny i które będzie rzeczywiście uznane za myślenie o zdrowiu i prawach kobiet we właściwym tego słowa znaczeniu - poświadczył prezydent w Polsat News.

Jak podkreślił, sytuacja, kiedy kobieta ma urodzić dziecko, które natychmiast umrze, to narażanie jej na cierpienie psychiczne i fizyczne. Zaznaczył, że nie zgadza się, by w takiej sytuacji pozbawić kobiety prawa wyboru; za konieczne uznał przygotowanie odpowiednich przepisów wspólnie z ekspertami.

- Trzeba się wziąć do pracy i przygotować przepisy wspólnie z ekspertami, żeby dzieci na przykład z zespołem Downa były chronione, ale żeby kobiety nie były narażane na cierpienie psychiczne i fizyczne - powiedział prezydent na antenie Polsat News. - Jeżeli kobieta ma urodzić dziecko, które praktycznie rzecz biorąc natychmiast będzie martwe, to jest to narażanie jej na niewyobrażalne cierpienie psychiczne i fizyczne - dodał.

Zaznaczył, że taka postać przepisów, w której znika zupełnie możliwość dokonania aborcji przy wadach, które na pewno spowodują śmierć dziecka w związku z jego urodzeniem na pewno nie jest sytuacją, z którą by się zgodził, i nie można w takiej sytuacji stawiać kobiety: - Dla mnie to jest jasne, to wymaga w tej chwili przepracowania.

Wskazał również, że nie jest jeszcze gotowe pełne uzasadnienie orzeczenia TK.
Przyznał też, że - odmiennie niż prezydent Lech Kaczyński - nie uważa dotychczasowych przepisów antyaborcyjnych za dobre rozwiązanie: - Ja nie uważałem, że kompromis jest dobry, choć trzeba przyznać, że - jak wszyscy pamiętamy - prezydent profesor Lech Kaczyński był zwolennikiem kompromisu aborcyjnego. Ja jestem nieco bardziej konserwatywny niż był ś.p. prezydent.

PAP/rz