fot. facebook.com/uzdrowiskokolobrzeg
Od soboty zawieszona jest działalność sanatoriów. Dla Kołobrzegu, którego gospodarka w ponad 90 procentach opiera się o turystykę - w tym także turystkę leczniczą, to w zasadzie niemalże lockdown - uważa Mariusz Ławro, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Turystyczno-Uzdrowiskowego.

Prezes holdingu Zdrojowa Investment Jan Wróblewski uważa, że usytuowanie Kołobrzegu w czerwonej strefie było nieuzasadnione w porównaniu do innych regionów, gdzie skala zagrożenia koronawirusem jest dużo większa.

To - zdaniem Jana Wróblewskiego odstraszyło kuracjuszy z Niemiec, którzy w konsekwencji też wpisali Kołobrzeg na listę miejsc niebezpiecznych.

Dyrektor sanatorium MSWiA Maciej Bejnarowicz podkreśla, że rozwiązania zaproponowane przez Ministerstwo Zdrowia pozwolą przetrwać trudny czas.

Przypomnijmy, że o ograniczeniach w funkcjonowaniu sanatoriów poinformował w piątek premier Mateusz Morawiecki. "Zamykamy również sanatoria, prócz sanatoriów, które teraz jeszcze kończą turnusy. To jest niezbędne, bo 70 procent osób przebywających w sanatoriach, to seniorzy powyżej 60. roku życia"

Więcej w materiale Mariusza Wolańskiego.

mw/rz

Posłuchaj

materiał Mariusza Wolańskiego