fot. prk24.pl
Niedawno przedstawiciele rządów państw należących do Unii Europejskiej zadecydowali o losach wschodnioeuropejskiego rybołówstwa. Z ustaleń wynika, że polscy rybacy w 2021 roku nie będą mogli poławiać dorsza i śledzia. Przedstawiciele rządu delegowani na obrady w Luksemburgu nie wyrazili poparcia dla tych rozwiązań, domagając się większej ochrony stad w akwenie oraz wyższych dopłat dla polskich rybaków.

Przedstawiciele branży rybołówstwa zwracają uwagę na nieścisłość działań Unii Europejskiej ws. ochrony i odbudowy ekosystemu Morza Bałtyckiego.

- Postanowiliśmy zaprzestać jakichkolwiek połowów na jakiś czas, żeby dać „odetchnąć” Bałtykowi, a w zamian dostaliśmy regulację prawa unijnego dot. podniesienia możliwości połowów szprota o 6 proc. Po tych decyzjach nawet nie liczymy na odnowę zasobów w najbliższym czasie - powiedział Grzegorz Hałubek.

- Podniesienie wskaźników dla połowów szprota jest nieodpowiedzialną decyzją. Zastanawiam się czy przedstawiciele UE zapomnieli, że dorsz żywi się właśnie tym gatunkiem. Brak połowów dorsza mu nie pomoże, jeśli odbierzemy mu naturalny pokarm - dodał Andrzej Dettlaff z Komitetu Ratowania Bałtyku.

Przedstawiciele UE zaproponowali również rozwiązania, które polscy rybacy uznają za dobre. Chodzi m.in. o dopłaty dla branży podczas biologicznej odnowy Bałtyku.

- Ustalenia dotyczące zabezpieczeń finansowego dla rybaków w czasie odradzania się gatunków? O to wnosiliśmy. Pozostaje jeszcze kwestia ustalenia szczegółów, ale nie przewidujemy protestów w tej sprawie - skomentował Grzegorz Hałubek.

Więcej w materiale Andrzeja Watemborskiego.

red./mw

Posłuchaj

materiał Andrzeja Watemborskiego