Dzieje się tam bardzo dużo, ale wszystko z majestatyczną równowagą – UNCUT 8/10 Pełnokrwisty album – MOJO.

„On Sunstet” brzmi jak dzieło człowieka, który jest szczerze podekscytowany wszystkimi możliwościami, jakie daje świat muzyki. Zwłaszcza w obliczu tak dziwnych wydarzeń dookoła słucha się tego z czystą przyjemnością – Q.

„On Sunset” to dziesięć kawałków w stylu klasycznego Paula Wellera, ale z nowoczesnym sznytem. To zarazem wydawnictwo soulowe, elektroniczne, orkiestrowe, przepełnione popowymi piosenkami, poruszającymi serce balladami, z odrobiną eksperymentowania. Na płycie Weller mknie do przodu, ale jednocześnie nie zapomina o spoglądaniu w lusterko wsteczne.

Jak zawsze, Weller czerpie z tego, co najlepsze we współczesnych dźwiękach i muzyce. Tekstowo odnosi się jednak do przeszłości, szczególnie w utworze „Old Father Thyme”. Na większości albumu słyszymy Paula na różnych instrumentach, wspieranego przez Bena Gorderliera, Andy’ego Croftsa i Steve’a Cradocka. W „Equanimity” gościnnie pojawia się Jim Lea ze Slade, a Mick Talbot gra na organach Hammonda w trzech utworach. W zmysłowym „Lush” słyszymy zwrotkę śpiewaną przez francuską wokalistkę Julie Gros z Le Superhomard (ich album „Meadow Lane Park” był jednym z najlepszych wydawnictw 2019 w osobistym rankingu Wellera). Angielskie trio folkowe The Staves czy Josh McClorey z The Strype również brali udział w nagraniach „On Sunset”. Hannah Peel dodała wydawnictwu magii za sprawą aranżacji smyczków, w czterech utworach pojawia się również The Paraorchestra.