fot. PAP/Mateusz Marek
Przez 90 minut Rafał Trzaskowski odpowiadał na pytania dziennikarzy 20 redakcji podczas Areny Prezydenckiej w Lesznie. Zapewnił, że chce być prezydentem silnym i niezależnym, będzie bronił niezależnych instytucji przed obecną władzą, ale także wyciągnie rękę do tych, którzy chcą współpracować.

W auli Wyższej Szkoły Marketingu i Zarządzania w Lesznie zasiedli w poniedziałkowy wieczór przedstawiciele 20 redakcji. Godzinę przed debatą dziennikarze losowali kolejność zadawania pytań.

Trzaskowski stał za mównicą ze swoim nazwiskiem. Obok była pusta mównica z nazwiskiem Andrzeja Dudy. Sztab ubiegającego się o reelekcję prezydenta nie przyjął zaproszenia na debatę, uznając ją za niepoważną.

Jako pierwszy pytanie zadawał przedstawiciel TV Republika, jako ostatni dziennikarz Dziennika Gazety Prawnej. Dziennikarka PAP zadawała pytanie jako dziewiąta. Gdy swoje pytanie zadała dziennikarka Faktu - zasłabła i Trzaskowski zszedł z mównicy, żeby podać jej szklankę wody. Drugie pytanie zadawała już na siedząco.

Poza tym pytania zadawali przedstawiciele TVP3, TVN24, Polsatu News, „Gazety Wyborczej”, „Super Expressu”, „Gazety Polskiej Codziennie”, „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times”, „Newsweeka”, „Polityki”, „Najwyższego Czasu”, Onetu, Wirtualnej Polski, Radia Zet, TOK FM, Oko.press.

Rafał Trzaskowski na początku żałował, że podczas areny prezydenckiej nie pojawił się prezydent Andrzej Duda.

Mówiąc o Marszu Niepodległości zaznaczył, że jeśli nie będzie on polityczny, jeżeli będą mogły się na niego udać rodziny z dziećmi, i będzie on bezpieczny, weźmie w nim udział. Dodał, że nie nazwałbym uczestników marszu nazistami, bo biorą w nim udział różni ludzie.

Dziennikarka Oko.press zapytała, czy zdaniem kandydata KO Rafała Trzaskowskiego tzw. tęczowi rodzice powinni mieć prawo do jakiegoś przysposobienia i opieki nad dzieckiem partnera.

Trzaskowski odpowiedział, że zawsze walczył i będzie walczył z nienawiścią i wykluczeniem: - Nigdy nie ukrywałem jednak, że jeśli chodzi o kwestię dotyczącą adopcji (dzieci przez pary jednopłciowe), jestem przeciw takiemu rozwiązaniu.

Kandydat Koalicji Obywatelskiej pytany, jak wyobrażałby sobie zorganizowanie relacji ze swoją macierzystą partią po ewentualnym zwycięstwie w wyborach, odpowiedział, że byłaby to współpraca partnerska.

Pytany, czy wycofałby z Trybunału Konstytucyjnego ustawę, która nakazuje ujawnienie majątków najważniejszych osób w państwie, Trzaskowski odpowiedział: - Jasno mówiłem o tym i dałem też przykład ze swoją żona składając oświadczenie majątkowe razem.


Trzaskowski był też pytany, jak sobie wyobraża współpracę z rządem w polityce zagranicznej i czy zamierza brać udział w szczytach Rady Europejskiej.

Przekonywał, że jest gotów wesprzeć rządzących, jeśli chodzi o kontakty z Unią Europejską, bo wyłącznie Polska silna w UE i NATO może być partnerem ważnym i istotnym dla wszystkich innych: - Jestem ostatnią osobą, która chce się z rządzącymi wadzić, ja chce z rządzącymi współpracować. Będę na pewno wielokrotnie rękę dla rządzących wyciągał i na pewno nie będę się z nimi kłócił o krzesło.

Dziennikarz „Gazety Polskiej” poruszył sprawę Jolanty Gontarczyk-Lange, której fundacja została dofinansowana przez stołeczny ratusz kwotą 2 mln zł, a - jak zaznaczył - ta pani była tajnym współpracownikiem SB, wyjątkowym groźnym, donosiła na ks. Blachnickiego. W tym kontekście Trzaskowski został zapytany, czy będzie otwierał drzwi dla byłych SB-ków i wspierał nadal ich fundacje.

- Ja nie jestem inkwizytorem, który wszystkim chce zaglądać w życiorysy. Ja dowiedziałem się od państwa, że taki epizod ewentualnie był, ale ja nie będę sprawdzał ludziom ich życiorysów -
odpowiedział.

Na zakończenie Trzaskowski wygłosił kilka słów podsumowania, powtarzając, że jako prezydent będzie silny i niezależny.