Fot. wikipedia
Poseł Konfederacji Wolność i Niepodległość, który był gościem porannego „Studia Bałtyk”, przewiduje, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosi je już w najbliższą środę.

- Data 28 czerwca jest do zaakceptowania. Wszyscy czekamy na te wybory. Dlatego kompletnie nie rozumiem postępowania centro-lewicowej opozycji, która stara się, aby wybory znowu się nie odbyły. Na przykład Platforma Obywatelska jest przeciwna przeprowadzaniu wyborów i nie podaje żadnego planu. Oni po prostu są przeciwko - powiedział Artur Dziambor. - My natomiast stwierdziliśmy, że ten serial musi się już skończyć. Mamy dobrego kandydata i czekamy na dzień wyborów, by zobaczyć na ile sondaże znajdą potwierdzenie w głosach wyborców - dodał.

Zdaniem posła, dążenie Platformy Obywatelskiej do przełożenia wyborów z 10 maja na późniejszy termin mogło wynikać z chęci zmiany kandydata: - W Platformie Obywatelskiej w pewnym momencie był sztab kryzysowy, bo widzieli, że ich kandydatka sobie nie radzi. W bardzo szybkim tempie sondażowe poparcie dla niej spadło z 30 na 4 procenty. Trzeba było to jakoś ratować. Wytrychem było zgłoszenie nowego kandydata, a to było możliwe jedynie, gdy ogłoszona zostanie nowa data wyborów.

Poseł Konfederacji Wolność i Niepodległość dodał, że teraz, gdy PO ma kandydata z większym sondażowym poparciem, dalsze przekładanie terminu wyborów nie ma dla tej partii żadnego sensu.

Aleksandra Kupczyk zapytała Artura Dziambora także, m.in. o: odrzucone w czwartek wotum nieufności wobec ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, formę planowanych wyborów prezydenckich, oraz o sondaże poparcia dla poszczególnych kandydatów.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

ak/ar

Posłuchaj

rozmowa Aleksandry Kupczyk z Arturem Dziamborem