fot. UM Słupsk
Przez dwa lata nie udało się ustalić, kto zostawił w słupskim hospicjum 100 900 zł i 2 360 euro. Znalazca nie skorzystał z prawa do znaleźnego. Po spełnieniu ustawowych terminów i formalności prezydent Słupska całą kwotę przekazała na rzecz hospicjum.

Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska przekazała Teresie Jeżyk, dyrektor słupskiego hospicjum pismo potwierdzające przekazanie pieniędzy: - Od momentu znalezienia, te pieniądze przez dwa lata musiały znajdować się w depozycie w ratuszu. Po tym okresie stały się własnością miasta, ale zdecydowaliśmy się je w całości przekazać na rzecz hospicjum.

Dwa lata temu, pieniądze były w reklamówce pod stolikiem przy wejściu do hospicjum, a na stoliku leżało Pismo Święte. Powiadomiona została policja, prowadzone było dochodzenie w sprawie ustalenia właściciela pieniędzy, które na czas poszukiwań zostały zdeponowane na specjalnie w tym celu utworzonym koncie słupskiego magistratu. Zgodnie z prawem pozostały na nim przez dwa lata.

Właściciel pieniędzy się po nie nie zgłosił. Miał czas do 20 kwietnia 2020 r. Policja ustaliła jedynie dane znalazcy. W kwietniu tego roku przekazała je władzom miasta, a te wystosowały do znalazcy pismo informujące o tym, że ma on prawo do znaleźnego i jednocześnie z pytaniem, czy chce skorzystać z tego prawa. Ten w określonym terminie tego nie zrobił, dlatego władze Słupska, który na mocy prawa stał się właścicielem pieniędzy, mogły całą kwotę przekazać hospicjum. W tej sprawie wystarczyło rozporządzenie prezydent Słupska i sporządzenie protokołu przekazania. Nie potrzebna była uchwała rady miasta.

Prezydent Słupska, wręczając pismo Teresie Jeżyk, zadeklarowała również pomoc w budowie dodatkowego parkingu przy słupskiej placówce paliatywnej.


PAP/jż/rż

Posłuchaj

Krystyna Danilecka-Wojewódzka