fot. pixabay.com
Ograniczenia spowodowane pandemią koronawirusa w dużej mierze dotykają sport, a szczególnie kibiców. Co zrobić jeśli nie można dopingować swojej drużyny? Jak się okazuje, trenerzy i kibice znaleźli swoje metody, czasami wręcz egzotyczne...

Krzysztof Barszczewski, kierownik żeńskiej drużyny Akademii Piłkarskiej Kotwica Kołobrzeg i członek polskiego fanklubu FC Barcelony powiedział, że podstawą dla niego i kibiców jest teraz telewizor oraz oglądanie powtórek meczów: - W swoich zbiorach nie mam żadnych nagranych spotkań.

Dodał także, że przed pandemią udało mu się zorganizować zlot fanów „Dumy Katalonii” z okazji Gran Derbi: - Kolejne nasze spotkanie będzie musiało zostać przełożone.

- Dobrze, że po zmniejszeniu obostrzeń można wreszcie pobiegać. W poniedziałek pograłem także chwilę na orliku - podkreślił Barszczewski.

W Europie grają piłkarze na Białorusi. W Azji możemy obserwować rozgrywki w Turkmenistanie i Tajwanie. Kilka dni temu zawieszono zmagania w Tadżykistanie. Z kolei Ameryce Środkowej, w Nikaragui, zostało tylko kilka spotkań do zakończenia ligi.

Egzotyczne rozgrywki śledzi m.in. Tomasz Kwiatkowski, kierownik Reska Karcino: - W niedzielę rano około 10.00 naszego czasu, przy śniadaniu, oglądam ligę tajwańską. Poziom można porównać do naszej okręgówki lub czwartej ligi.

Kibice mają nadzieję, że ligi szybko wybudzą się z pandemicznego snu. W Polsce trwają przygotowania do wznowienia ekstraklasy. Być może ruszy ona 29 maja.

- W piątek zostanie natomiast wznowiona jedna z czołowych lig azjatyckich, w Korei Południowej. Znajduje się w czołowej trzydziestce na świecie. W sobotę ruszą zmagania na Wyspach Owczych. Będę obserwował te rozgrywki - dodał Tomasz Kwiatkowski.

kk/rż

Posłuchaj

materiał Krzysztofa Klinkosza