fot. prk24.pl
W programie „Jest sprawa” Sławomir Kamola zajął się zgłoszeniem od naszego słuchacza, którego zdziwił fakt, że do wycinki drzewa na koszalińskim osiedlu Rokosowo wysłano dwa zastępy straży pożarnej, zamiast pracowników miejskiej spółki zajmujących się zielenią.

Akcja w parku przy pętli autobusowej wyglądała dość spektakularnie. Dwa wozy bojowe na sygnale, dwunastu strażaków, ogrodzony teren i drabina, z której strażacy stopniowo obcinali konary starego, 24-metrowego buku.

Nasz dziennikarz zapytał, czy strażacy muszą wyjeżdżać do takich zgłoszeń.

- Każdy sygnał mówiący o tym, że istnieje potencjalne zagrożenie dla ludzi traktujemy poważnie i wysyłamy nasze wozy. W związku z anomaliami pogodowymi takich zgłoszeń mamy sporo. Niestety, czasem wzywani jesteśmy na przykład do gałęzi, którą można z drogi ściągnąć rękami w kilka sekund - powiedział młodszy kapitan Bartosz Zawiałow z komendy PSP w Koszalinie. - Do każdej akcji wysyłamy na miejsce wozy z pełną obsadą, ponieważ zawsze mogą one zostać wezwane do innej akcji i zastęp musi być gotowy do działania. Nie ma jednak zagrożenia, że gdzieś zabraknie strażaków, bo nasz system uwzględnia też zastępy straży w regionie, także te z OSP - dodał.

Czy w tym konkretnym przypadku drzewem nie powinny zająć się służby miejskie?

- Tutaj interweniowali strażacy, ponieważ to oni zostali przez mieszkańca wezwani. Gdyby poinformowane zostały nasze służby, to one by się tym zajęły - zapewnił Grzegorz Śliżewski z koszalińskiego ratusza. - Przeglądamy regularnie stan drzew w mieście. Na przykład teraz do wycięcia jest około 600 z nich. Ale oczywiście prosimy mieszkańców o kolejne sygnały do Zarządu Dróg i Transportu, który takimi rzeczami się zajmuje. Od razu zgłoszone drzewo zostanie zbadane - dodał.

Zapraszamy do wysłuchania audycji „Jest sprawa”.

sk/ar

fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl

Posłuchaj

„Jest sprawa” - audycja Sławomira Kamoli