fot. Robert Stachnik/Radio Szczecin
W czwartek przed sądem Krzysztof B. swoimi zeznaniami obciążył Stanisława Gawłowskiego. Senator pieniądze miał otrzymać za pomoc w ustawianiu przetargów w Zarządzie Melioracji.

Według śledczych Krzysztof B., miał także wręczyć łapówkę byłemu dyrektorowi w Zarządzie Melioracji Tomaszowi P. Poza tym oraz ujawniać informacje dotyczące z przetargów, a także nakłaniać urzędników do przekroczenia uprawnień.

Na początku rozprawy Krzysztof B. przyznał się do zarzucanych mu przestępstw i potwierdził ustalenia prokuratury: - Wręczyłem pieniądze w gotówce. Tłumaczył, że chce wspierać lokalnych przedsiębiorców, ale kampanie wyborcze są kosztowne.

Krzysztof B. oświadczył, że chce poddać się karze. Dodał, że będzie odpowiadał na pytania sądu i prokuratora, ale nie na pytania obrońców senatora. Zeznania zaczął składać dopiero po tym jak zmienił się rząd, co zdaniem Gawłowskiego świadczy o tym, że są niewiarygodne: - Wystarczy obserwować. Proszę pamiętać, że pierwsze zeznania złożył 20 czerwca 2016 roku, a zatrzymany był w 2013 rok, a aresztowany w 2014.

Wyjaśnienia Krzysztofa B. zostały wielokrotnie weryfikowane przez prokuraturę. - Jest też dokumentacja, która je potwierdza. Są treści zarejestrowanych rozmów i zeznania świadków - mówił prokurator Witold Grdeń

Jak dodał Krzysztof B., Gawłowski zapewniał, że dyrektor Zarządu Melioracji Tomasz P. jest na tyle inteligentny, że będzie wiedział, jak ustawić przetargi. Według zeznań biznesmena, polityk PO na potrzeby przetargów w Zarządzie Melioracji polecił mu założyć jeszcze jedną firmę - m.in. z jego pasierbem, która miała zajmować się realizacją inwestycji drogowych i hydrotechnicznych. Spółka na początku miała uczestniczyć jako podwykonawca i stopniowo nabierać doświadczenia, aby w przyszłości mogła samodzielnie zajmować się dużymi inwestycjami.

Wcześniej podczas swoich zeznań senator PO dyskredytował biznesmena, twierdząc, że jest on powiązany z PiS-em.

W środę w sądzie zeznawał Bogdan K., czyli inny oskarżony biznesmen, który również miał dawać łapówki Gawłowskiemu za przychylność w rozstrzyganiu przetargów. I choć Bogdan K. w prokuraturze przyznał, że dał politykowi Platformy Obywatelskiej apartament w Chorwacji, to przed sądem wycofał to zeznanie.

Biznesmen stwierdził, że podczas śledztwa pomówił Gawłowskiego, bo manipulował i oszukiwał go jeden z obrońców. Jak wynikało z protokołów, podczas przesłuchań w prokuraturze Bogdan K. obawiał się Stanisława Gawłowskiego - mówił prokurator Witold Grdeń.

- Miał obawy, że jeśli o wyjaśnieniach, które składał 10 i 17 maja dowie się pan oskarżony Gawłowski, to zarówno on jak i jego firma poniesie negatywne konsekwencje - dodał prokurator Grdeń.

Stanisław Gawłowski do winy się nie przyznaje; twierdzi, że prokuratura w sposób fałszywy i bezpodstawny sformułowana akt oskarżenia. Według śledczych polityk PO - łącznie, jako wiceminister środowiska - miał przyjąć łapówki o wartości ponad 700 tysięcy złotych w zamian za "ustawianie przetargów" w Zarządzie Melioracji.

Kamil Nieradka/Radio Szczecin