fot. Jarosław Ryfun
Samorząd uważa, że w latach 2006-2015 rząd zaniżał miastu wypłatę pieniędzy na tak zwane zadania zlecone. Proces w tej sprawie rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku.

Władze Słupska domagają się dodatkowych pieniędzy między innymi za działalność Urzędu Stanu Cywilnego, zajmowanie się sprawami wojskowymi oraz obrony cywilnej. Sekretarz miasta Słupska Łukasz Kobus podkreśla, że wyliczenia są bardzo szczegółowe. Niemal 15 milionów złotych to wartość pozwu, prawie półtora miliona to odsetki od dnia złożenia roszczenia.

Mecenas Paweł Iliński z Prokuratorii Generalnej mówi z kolei, że zdaniem wojewody pomorskiego reprezentującego skarb państwa roszczenie jest całkowicie niezasadne. Argumentuje, że wypłacane miastu środki były wystarczające do wykonywania zadań zgodnie z zasadami określonymi w ustawie o finansach publicznych, czyli zasadą gospodarności, oszczędności i celowości. Dodaje, że samo roszczenie nie zostało wykazane dowodami załączonymi do pozwu.

Kolejne rozprawa w procesie w czwartek. Sąd przesłucha między innymi pracowników urzędu miejskiego w Słupsku.

IAR/ar