fot. Sławomir Kamola
Światełka, łańcuchy, orzechy, jabłka - wszystkie ozdoby miały konkretne znaczenie. Słodkości oznaczały radość z Bożego Narodzenia, dzwoneczki dobrą nowinę, łańcuch łączył rodzinę, orzechy zapewniały dobrobyt zaś światełka samego nowonarodzonego Jezusa jako „światło na oświecenie pogan”.

Anna Michalik dział Etnografii koszalińskiego muzeum mówi, że jednak trudno doszukać się jakichś lokalnych zwyczajów i symboli charakterystycznych dla okolic Koszalina które przetrwałyby do dziś:- Jamnejczycy jako ewangelicy również obchodzili Boże Narodzenie. Na tych terenach po II Wojnie Światowej było dużo przyjezdnych z innych regionów Polski, dlatego mamy mieszankę tradycji i zwyczajów. W każdym domu święta mogą wyglądać inaczej.

Zwyczaj zdobienia choinki w Polsce jest w Polsce dość nową tradycją. Kiedyś z okazji różnych świąt, nie tylko Bożego Narodzenia wieszano pod sufitem pająki. Były to misterne konstrukcje ze słomy, papierowych kwiatów i naturalnych elementów jak na przykład groch. W wiejskich chatach jeszcze na początku XX w strojono snopek zboża lub wieszano pod sufitem podłaźniczki:- Ścięte czubki świerku lub sosny podwieszone do góry nogami w centralnym miejscu nad stołem. Były one ozdabiane orzechami, jabłkami. Podłaźniczkę traktowano szczególnie. Po świętach nie niszczono jej. Zjadano z niej orzechy i jabłka, a resztki gałązek dodawano zwierzętom do karmy.

Na podłaźniczkach wieszano zawsze tzw. światy - płaskie albo przestrzenne ozdoby zrobione z opłatka. Miały one symbolizować cały świat. Wykonywano je z klasycznego białego opłatka którym domownicy dzieli się podczas wigilii. Używano również kolorowego który przeznaczony był dla zwierząt gospodarskich.

Do tradycji należy też wkładanie Siana pod biały obrus. Symbolizować ma ubóstwo, w jakim narodził się Jezus, jest ono symbolem skromności, lecz ma również sprowadzić dobrobyt na domowników:- Kiedyś siano rozkładano na całej powierzchni stołu, a na obrus sypano różne rodzaje ziaren. Była to dobra wróżba na urodzaj. Tradycją było obwiązywanie nóg stołu sznurem albo łańcuchem. Wierzono, że jeśli tak się zrobi to nikt nigdy nie będzie głodny.

Nieodłącznym elementem potraw wigilijnych jest mak. Traktowano go zawsze jako roślinę magiczną będącą łącznikiem pomiędzy światem żywych i światem umarłych:- W wigilię otwierają się drzwi między światem żywych a umarłych. Zmarli są obecni prawie realnie. Starano się nie wylewać wody bez ostrzeżenia, nie używano ostrych narzędzi, nie szyto, aby nie urazić żadnej duszy.

sk/kk


fot. Sławomir Kamola
fot. Sławomir Kamola
fot. Sławomir Kamola
fot. Sławomir Kamola
fot. Sławomir Kamola

Posłuchaj

Anna Michalik o nieodłącznym elemencie potraw Anna Michalik o podłaźniczkach Anna Michalik o tradycj wkładania siana pod biały obrus Anna Michalik dział Etnografii koszalińskiego muzeum