fot. IPN
38 lat temu, 16 grudnia 1981 roku na ranem, oddziały wojska i milicji wkroczyły na teren Stoczni Gdańskiej imienia Lenina pacyfikując zakład i kończąc trwający od kilku dni strajk. Celem operacji było uspokojenie atmosfery w mieście, jednak agresywny atak przyczynił się do eskalacji nastrojów antykomunistycznych.

Przez cały dzień na ulicach Gdańska trwały walki uliczne, wieczorem około godziny 20.00 do ostrych strać doszło w rejonie Dworca Głównego. Na pomoc oddziałom milicji wysłano czołgi 8 Dywizji Zmechanizowanej.

Dzięki nagraniom z nasłuchu działacza NSZZ „Solidarność” Kazimierza Koralewskiego zachowały się rozmowy dowódców oddziałów. Na nagraniach słychać nerwowe rozmowy: „z ilu metrów możemy strzelać amunicją ostrą?” W odpowiedzi słyszymy: „Gdzie są twoje czołgi? Czołgi należy ustawić tak, żeby można było je jak najszybciej podciągnąć, jak najszybciej do bramy albo do bram na tych kierunkach, gdzie będą atakować, a przede wszystkim na bramę środkową”.

W kolejnym fragmencie można usłyszeć rozkazy dotyczące rozmieszczenia czołgów oraz ostrzelania protestujących. „Jarosz. W odległości 300 metrów od dworca zatrzymaj się i skierować lufy w kierunku na dworzec kolejowy. Skierować lufy w kierunku dworca do góry i z dwóch pierwszych oddać strzały. Z dwóch pierwszych oddać strzały ślepą. Wykonywać i obserwować reakcję tłumu. Na wprost strzelać tylko wtedy jak będą szli bezpośrednio na czołgi”.

Górnicy mieli do obrony łańcuchy, kilofy i pręty. Była to największa tragedia stanu wojennego. Odpowiedzialni za jego wprowadzenie, generałowie: Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak - obciążany za śmierć górników z Wujka - nigdy nie zostali skazani.

Górnicy rozpoczęli protest 14 grudnia rano, stając w obronie aresztowanego w nocy z 12 na 13 grudnia Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Solidarności w Wujku. Stan wojenny i docierające informacje o brutalnych pacyfikacjach innych kopalni skłoniły ich do stawienia oporu. Władze zdecydowały o pacyfikacji kopalni 15 grudnia wieczorem na naradzie Wojewódzkiego Komitetu Obrony. O godzinie 22.00 pułkownik Jerzy Gruba zwołał posiedzenie sztabu w Komendzie Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Katowicach.

Uderzenie na kopalnię 16 grudnia poprzedziło użycie armatek wodnych oraz gazów łzawiących, którymi rozpędzono tłum ludzi, w tym kobiety i dzieci, próbujące zatarasować wejście do zakładu. Następnie czołgi rozbiły mur fabryczny i barykadę, torując drogę oddziałom milicji i wojska.

Pluton specjalny ZOMO użył broni palnej. Na miejscu zginęli górnicy: Józef Czekalski - 48 lat, Józef Giza - 24 lata, Ryszard Gzik - 35 lat, Bogusław Kopczak - 28 lat, Zbigniew Wilk - 30 lat i Zenon Zając - 22 lata. W kolejnych dniach w szpitalach od odniesionych ran zmarli: Joachim Gnida - 28 lat, Andrzej Pełka - 19 lat i Jan Stawisiński - 21 lat.

Po pacyfikacji bezpieka zatrzymała 8 przywódców strajku, którzy 3 lutego 1982 roku stanęli przed sądem. Po tygodniowym procesie czterej z nich zostali skazani na kary więzienia od 3 do 4 lat, pozostałych uniewinniono.

Wśród skazanych byli: przewodniczącego Komitetu Strajkowego Stanisław Płatek, raniony przez ZOMO, a także Marian Głuch (zmarł w 2002), Adam Skwira (zmarł w 2007) i Jerzy Wartak (zmarł w 2018). Zaraz po pacyfikacji prowadzono też śledztwo, umorzone w styczniu 1982 roku, a dotyczące odpowiedzialności milicjantów za użycie broni palnej.

Dopiero w 1991 roku rozpoczęły się procesy plutonu specjalnego ZOMO i z przerwami trwały do 2008. Większość zomowców, którzy strzelali do górników z Wujka, została osądzona. W czerwcu 2008 roku Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie byłego dowódcę plutonu specjalnego Romualda C. na 6 lat więzienia, a 13 jego podwładnym wymierzył kary od 3,5 do 4 lat pozbawienia wolności.

W 2009 roku Sąd Najwyższy potwierdził wyroki sądów niższych instancji. Procesu uniknął jeden członek plutonu specjalnego - mieszkający za granicą Jan P., którego sprawa została umorzona. Z kolei trzy dni temu, 13 grudnia, katowicki Sąd Okręgowy skazał byłego zomowca Romana S. na 7 lat więzienia, przy czym na podstawie ustawy o amnestii obniżył karę do 3,5 roku. W grudniu 2015 roku polegli górnicy z Wujka zostali pośmiertnie odznaczeni Krzyżami Wolności i Solidarności.

W 2016 Sejm Rzeczpospolitej w uchwale z okazji 35. rocznicy pacyfikacji kopalni Wujek złożył hołd poległym górnikom i wszystkim ofiarom stanu wojennego.

16 grudnia 1981 roku, w starciach na ulicach śródmieścia Gdańska, wzięło udział od 25 do 30 tysięcy ludzi. Według władz, obrażenia odniosło 179 milicjantów, 2 żołnierzy i 196 cywilów. Od kul zomowców zginęło 9 górników + m.in. Janek Stawisiński z Koszalina.

IAR/rż