fot. Mateusz Sienkiewicz
Przed Sądem Rejonowym w Szczecinku zakończył się proces, w którym na ławie oskarżonych zasiadł Daniel Rak. W 2016 roku jako wiceburmistrz miał zdaniem sądu przekroczyć uprawnienia i nie dopełnić obowiązków przy organizacji kursów językowych w ratuszu. Teraz usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Magistrat musiał zwrócić ponad 60 tysięcy złotych dotacji z Powiatowego Urzędu Pracy. Zdaniem sądu Daniel Rak miał m.in. nakłaniać jednego z urzędników do niszczenia i fałszowania dokumentów. Sędzia Katarzyna Pydych uzasadniając wyrok mówiła, że nie ma wątpliwości co do winy burmistrza: - W ocenie sądu, w świetle całokształtu materiału dowodowego, wypowiedź Daniela Raka stanowiła podżeganie do zniszczenia dokumentów.
Daniel Rak zapowiedział, że złoży apelację, bo nie zgadza się z
rozstrzygnięciem. Nie chciał komentować sprawy. Mateusz Ludewicz,
rzecznik ratusza wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że wyrok jest
nieprawomocny: - W świetle obowiązującego prawa burmistrz Szczecinka jest niewinny. Urząd Miasta będzie funkcjonował w normalnym trybie. Dzisiejszy wyrok nie ma żadnego wpływu na pracę poszczególnych wydziałów i urzędników. Daniel Rak od samego początku procesu podkreślał, że czuje się niewinny i nadal podtrzymuje te słowa.
Drugi z oskarżonych, Tomasz P. został skazany na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz 5 tysięcy złotych grzywny. Sąd nie wziął pod uwagę tego, że były urzędnik przyznał się do winy. Jego obrońca adwokat Filip Sztukiel zapowiedział apelację: - Nie jesteśmy zadowoleni z tego orzeczenia głównie z uwagi na kwestie poczytalności oskarżonego i wpływu współoskarżonego na jego działanie. Uważamy, że te kwestie zostały pominięte przez sąd pierwszej instancji.
Daniel Rak przez okres kary będzie musiał przebywać pod dozorem kuratora. Musi także zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny. Zarówno burmistrz Szczecinka jak i Tomasz P. nie pojawili się w sądzie.
ms/iw