fot. iszczecinek.pl
Były burmistrz Szczecinka, kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu domagał się od TVP przeprosin na antenie telewizyjnej oraz na stronie internetowej za treści przedstawione w programie Anity Gargas. Sąd Okręgowy oddalił wniosek rozpatrzony w trybie wyborczym i zasądził od Jerzego Hardie-Douglasa 240 złotych na rzecz Telewizji Polskiej.
Sędzia Tomasz Krzemianowski w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że reportaż dziennikarski nie jest materiałem wyborczym, ani formą agitacji: - Wyemitowana w telewizji audycja nie jest materiałem wyborczym. To audycja publicystyczna, w ramach której prezentowane są przez dziennikarzy informacje i opinie. Informacje przekazywane w audycji nie mogą być oceniane w trybie wyborczym, a jedynie w procesie o ochronę dóbr osobistych. Oceniany materiał nie stanowi też agitacji wyborczej i nie zawiera informacji nieprawdziwych.
W „Magazynie Śledczym” pojawiło się kilka wątków związanych ze szczecineckim samorządem. Głównym bohaterem programu był Jerzy Hardie-Douglas. Pojawił się m.in. temat fabryki płyt wiórowych i jej wpływu na środowisko, a także kulisy dobudowania galerii handlowej do zabytkowej wieży św. Mikołaja.
Z wyroku zadowolenia nie ukrywa Anita Gargas, autorka programu: - Bardzo się ucieszyłam, ponieważ wykorzystywanie trybu wyborczego do walki z dziennikarzami jest czymś, co nie przystoi politykom. Politycy to taka grupa osób, która powinna być przyzwyczajona do tego, że dziennikarze patrzą jej na ręce. „Magazyn śledczy” był tego rodzaju programem. Opisaliśmy nieprawidłowości, które się dzieją w Szczecinku w związku z działalnością jednej z firm i decyzji, jakie w przy tym podejmowali włodarze miasta. To były decyzje, które naszym zdaniem degradują to miasto. Do obowiązków dziennikarza należy bowiem nagłaśnianie spraw, które cieszą się zainteresowaniem opinii publicznej i które mają wpływ na życie w danej społeczności lokalnej. Dzisiejsza decyzja sądu jest naprawdę bardzo dobra. Niestety, nie wszystkie sądy uznają, że programy telewizyjne czy artykuły prasowe to nie jest agitacja wyborcza, czy fragment czyjejś kampanii wyborczej, tylko po prostu normalna działalność dziennikarska i wypełnianie misji, którą mamy wpisaną w kodeks etyki dziennikarskiej.
Jerzego Hardie-Douglasa w sądzie reprezentował dziś adwokat Mirosław Wacławski: - Nie będziemy składali zażalenia, bo to nie ma sensu, gdyż i tak nie zostanie ono rozpoznane w terminie. Mojemu klientowi pozostaje droga cywilna, ponieważ sąd nie stwierdził, że audycja to fałsz lub prawda, a jednie to, że nie był to materiał wyborczy.
Jerzy Hardie-Douglas uważa, że program był atakiem na jego osobę i zapowiedział kolejne kroki prawne: - Zostały tam przekazane nieprawdziwe informacje i osoby, które kolportowały informacje naruszające moje dobra osobiste będą skarżone jedna po drugiej w trybie pozwów cywilnych. Myślę tutaj o panu Pawłowiczu i panu Grobelnym.
Jerzy Hardie-Douglas kandyduje do Sejmu w okręgu 40. z listy Koalicji Obywatelskiej.
aw/ar