fot. Aleksandra Kupczyk
Senator Platformy Obywatelskiej, w rozmowie z Aleksandrą Kupczyk, skomentowała personalne tarcia na listach Koalicji Obywatelskiej w regionie.

Była wicemarszałek Senatu, dla której zabrakło miejsca na listach macierzystej partii, wystartuje do Senatu z własnego, niezależnego komitetu wyborczego, w okręgu kołobrzesko-białogardzkim.

- Platforma miała prawo wystawić swojego kandydata w tym okręgu, ale sposób, w jaki mnie potraktowano uważam za co najmniej niewłaściwy. Należałoby mnie poinformować o takiej decyzji. Miło byłoby usłyszeć podziękowania za dotychczasową pracę, bo byłam jednym z najaktywniejszych senatorów - ciężko pracowałam w terenie i na jego rzecz w Senacie - powiedziała Anna Sztark. - Nie jestem jednak zdziwiona, ponieważ jestem kobietą „Solidarności”, babą z krwi i kości i jeżeli mam coś do powiedzenia, to mówię to wprost. Po to, aby były wyciągane korzystne wnioski, a tu - od dłuższego czasu - były wyciągane... konsekwencje wobec mnie. (...) Naprawdę uważam, że w PO nie ma już miejsca dla ludzi „Solidarności”. Na przykład Marek Biernacki i wielu innych moich kolegów ze związku znaleźli się na bardzo niskich miejscach na listach poselskich - dodała.

Wciąż nie wiadomo, jaką rolę, i czy w ogóle, odegra w tych wyborach inny, dotąd „żelazny” kandydat Platformy, senator PO Piotr Zientarski, który - według nieoficjalnych informacji - może stracić poparcie partii na rzecz pozostającego pod poważnymi zarzutami korupcyjnymi posła PO Stanisława Gawłowskiego.

- Piotr to bardzo dobry senator i dziwią mnie jakiekolwiek wątpliwości co do tego. To przecież prawnik, wielokrotny przewodniczący komisji ustawodawczej. Ale z tego co wiem, to on nie chce już brać udziału w tych walkach wewnętrznych - powiedziała Anna Sztark.

ak/ar

Czytaj więcej

Posłuchaj

rozmowa Aleksandry Kupczyk z senator Anną Sztark