fot. archiwum PRK
W akcji wzięło udział dziesięć zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej.
Nie była ona łatwa, bowiem ogień wybuchł w trudno dostępnym miejscu. W całym zakładzie było też sporo suchego drewna.
- Spaliło się kilka metrów sześciennych drewna. Zniszczeniu uległa również część wyposażenia suszarni - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin młodszy brygadier Dariusz Borek, komendant straży pożarnej w Świdwinie.
Nikt nie ucierpiał. Przyczyny pojawienia się ognia na razie nie są znane.
ik/rż