fot. UM Słupsk/Wikimedia
Każda ze stron twierdzi, że wygrała, a tak naprawdę sąd wydał salomonowy werdykt. Chodzi o wniosek, jaki w trybie wyborczym przeciwko Sławomirowi Neumannowi złożyła w czwartek w Sądzie Okręgowym dla Warszawy-Pragi pełnomocniczka komitetu wyborczego Wiosny Gabriela Morawska-Stanecka.

Wiosna domagała się przeprosin i zaprzestania podawania fałszywych informacji na temat reakcji na przypadek pedofilii w Słupsku ze strony Roberta Biedronia, wówczas prezydenta miasta oraz 100 tysięcy złotych odszkodowania od Sławomira Neumanna.

Sąd wszystkie żądania odrzucił, a jedynie zakazał działaczom Platformy rozpowszechniania informacji, że Robert Biedroń niczego nie zrobił.

- Nie musimy za nic przepraszać oraz niczego prostować. Występowałem na konferencji prasowej razem ze Sławomirem Neumannem. Powiedziałem, że - kiedy apelowałem do Roberta Biedronia, by zajął się tą sprawą i wyciągnął konsekwencje wobec odpowiedzialnych osób - nie zrobił niczego. Z tego, co słyszałem, jedynymi dowodami w tej sprawie są ustne zeznania byłego dyrektora gabinetu Roberta Biedronia pana Anaszewicza, który otrzymał ustne polecenie od Roberta Biedronia. Żadnych przeprosin nie będzie i Biedroń pieniędzy na żadną ze wskazanych przez siebie organizacji nie otrzyma - skomentował na gorąco orzeczenie sądu Zbigniew Konwiński, słupski poseł PO.

Robert Biedroń jedynie w mediach społecznościowych skomentował orzeczenie sądu, uznając się za zwycięzcę w tym procesie. Okazuje się jednak, że sąd przyznał rację Sławomirowi Neumannowi w czterech z pięciu spraw podnoszonych przez lidera Wiosny.

Sąd przyznał, że nieprawdziwe jest stwierdzenie Biedronia w programie jednej z telewizyjnych stacji komercyjnych, że jako prezydent Słupska zawiadomił prokuraturę o przypadku pedofilskim w mieście. Na podstawie zeznań szefa gabinetu ówczesnego prezydenta sąd postanowił tylko, że nie można powiedzieć, „że nic nie zrobił” z wiedzą o aferze, ponieważ ustnie zobowiązał go do podjęcia stosownych działań.

aw

Posłuchaj

Zbigniew Konwiński, słupski poseł PO komentuje orzeczenie sądu