fot. prk24.pl
W wizji wzięli udział między innymi rodzice dziewczynek, pełnomocnicy procesowi, obrońca podejrzanego, były pracownik escape roomu oraz strażacy, którzy gasili pożar obiektu.
Wizja trwała kilka godzin, ponieważ składała się z dwóch części.
- Były to oględziny polegające na odtworzeniu przebiegu zdarzeń. W pierwszej części brał udział świadek - pracownik escape roomu. Mógł pokazywać miejsca, w których stały poszczególne przedmioty i relacjonować, jak przebiegało zdarzenie. W podobny sposób prowadzono drugą czynność. Było to również odtworzenie, ale z udziałem strażaków, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia. Każda ze stron miała możliwość zadawania pytań i wnoszenia o to, aby świadkowie pewne kwestie dodatkowo wskazali - powiedział
Polskiemu Radiu Koszalin prokurator Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury
Okręgowej w Koszalinie.
Prokurator dodał, że przeprowadzone czynności były bardzo ważne dla toczącego się postępowania: - Pozwalały bowiem, aby osoby występujące w charakterze świadków mogły zademonstrować to, co widziały i co było przedmiotem zdarzenia.
Ryszard Gąsiorowski zastrzegł, że wczorajsza wizja lokalna może przybliżyć okoliczności tragedii, ale jej wyniki trzeba skonfrontować z innymi dowodami: - Ten dowód musi zostać porównany z innymi materiałami, które w toku śledztwa zostały już uzyskane. Opracowywane są także jeszcze ekspertyzy. Wyniki tych wszystkich czynności, porównane ze sobą pozwolą, stwierdzić, czy mamy już rzeczywiście dostatecznie ustalone wszystkie elementy przebiegu zdarzenia.
Prokuratura zakończyła przesłuchania rodziców dziewczynek. Dotyczyły głównie ostatniego okresu, gdy rodzice mieli kontakt z dziewczynkami.
Do tragedii doszło 4 stycznia. Pięć piętnastolatek - uczennic koszalińskiego gimnazjum zginęło w wyniku zatrucia tlenkiem węgla, po tym, jak w escape roomie wybuchł pożar. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną pożaru
było rozszczelnienie butli gazowej. Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu
pracownikowi escape roomu dotarcie do dziewczynek.
Według wstępnych ustaleń prokuratury w pokoju zagadek przy ulicy Piłsudskiego w Koszalinie było wiele nieprawidłowości, między innymi nie było możliwości ewakuacji, a okno było zabite płytą i okratowane.
Projektant escape roomu usłyszał zarzuty umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci nastolatek. Został na trzy miesiące umieszczony w areszcie. Grozi mu do 8 lat więzienia.
ak/ar
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
Czytaj więcej
Tragedia w escape roomie. Relacja z akcji ratunkowej i późniejszej żałoby w Koszalinie
Prokuratura o okolicznościach tragedii w escape roomie: okno z kratą, brak drogi ewakuacyjnej i drzwi bez klamki
Ruszyły przesłuchania rodziców tragicznie zmarłych nastolatek w pożarze tzw. escape roomu
Trzymiesięczny areszt dla organizatora escape roomu
Biegły potwierdził, że przyczyną śmierci pięciu nastolatek w koszalińskim escape roomie było zatrucie tlenkiem węgla