fot. pixabay.com
Przez trzy najbliższe weekendy w lasach w ośmiu województwach prowadzona będzie akcja odstrzału dzików. Do końca sezonu planowana jest likwidacja 185 tysięcy zwierząt.

Wczoraj prezydent Andrzej Duda zaapelował, żeby w trakcie akcji myśliwi nie strzelali do loch ciężarnych oraz tych, które prowadzą młode. Ferdynand Bejger, leśnik i myśliwy ze Szczecinka, powiedział Polskiemu Radiu Koszalin, że nie ma mowy o takich zachowaniach: - Koła łowieckie to miejsca, w których ludzie chcą dobrowolnie realizować swoją pasję. Nie można nikomu niczego narzucić. Ale myśliwi zrobią to z pewnością zgodnie ze swoją moralnością i etyką.

Zdaniem myśliwego zaplanowane masowe polowania na dziki, które mają być sposobem walki z Afrykańskim Pomorem Świń, mogą przynieść odwrotny skutek: - Zwierzęta będą przepłaszane. Będą się przemieszczały dalej niż normalnie. Ich krew będzie się po lesie roznosiła. Podczas polowań są też psy, które mają kontakt z tymi zwierzętami i mogą dalej przenosić ten wirus. Poza tym należy pamiętać, że natura nie znosi próżni i jeżeli przepędzimy z jakiegoś terenu dziki, to w to miejsce pojawią się nowe, być może chore.

Rozpoczynające się w sobotę odstrzały dzików budzą ogromne kontrowersje i protesty ekologów. Wczoraj prezydent Andrzej Duda spotkał się w tej sprawie m.in. z szefem resortu rolnictwa oraz głównym lekarzem weterynarii.

ms/ar

Posłuchaj

Ferdynand Bejger o wątpliwościach związanych z akcją odstrzału dzików Ferdynand Bejger o odstrzale ciężarnych loch