fot. Jarosław Ryfun
W bramie prowadzącej do escape roomu, w którym zginęło pięć dziewcząt pojawiły się znicze, białe róże oraz dziecięce maskotki. Modlitwie w intencji nastoletnich ofiar przewodniczył bp Edward Dajczak.

- Ta modlitwa jest bardzo potrzebna dziewczętom, ale to musi być też piękna, ludzka solidarność, obecność, znaki, miłość do tych, co pozostali. Niech te światła będą wielkim znakiem – mówił ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

Na miejscu tragedii pojawiło się tak dużo koszalinian, że na kilkadziesiąt minut trzeba było zamknąć ulicę Piłsudskiego. - To młode dzieci, przed nimi całe życie. To takie niesprawiedliwe. Jesteśmy tu już od piątku każdego wieczoru. To spokojne miasto, tu taka tragedia się nie wydarzyła. Jestem katolikiem i przyszedłem tu się pomodlić za te dziewczyny. Myślę, że moi koledzy i koleżanki też dlatego tu przyszli. Jestem przybocznym w drużynie harcerskiej. Mam w tym samym wieku dzieciaki. Pierwsza moja myśl „A co, jak by to byli moi podopieczni?”. Coś strasznego – mówili mieszkańcy miasta.

W piątek pięć 15-letnich dziewcząt zginęło w pożarze escape roomu. Jedna osoba, pracownik lokalu - ciężko ranny 25-letni mężczyzna, przebywa w szpitalu w Gryficach. W trakcie zabawy dziewcząt doszło do rozszczelnienia urządzenia gazowego. Nastolatki zaczadziły się. Rząd zapowiedział, że wszystkie escape roomy w Polsce zostaną sprawdzone pod względem bezpieczeństwa.

aw/aj

fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun

Posłuchaj

koszalinianie bp Edward Dajczak