fot. Marcin Prusak
Będą częścią nowego batalionu piechoty, który zostanie utworzony w przyszłym roku. To żołnierze, którzy przeszli szesnastodniowe szkolenie podstawowe, docelowe potrwa trzy lata.

Wśród nowych żołnierzy jest aż dwadzieścia kobiet.

- Nie zgadzamy się z opinią, że to jest niedzielne wojsko. Naprawdę ciężko pracowałyśmy przez te szesnaście dni, codziennie pobudka o 5.30, potem bieganie i ćwiczenia. Oprócz tego oczywiście zajęcia typowo wojskowe, strzelanie. Trochę się ciężko przyzwyczaić, że wszędzie musisz chodzić z bronią, ale z czasem to wchodzi w nawyk. Z każdym dniem było nam coraz łatwiej
- mówiły szeregowe Julia Nagrabska i Karolina Zmysłowska.

Nabór chętnych do Wojska Obrony Terytorialnej prowadzą Wojskowe Komendy Uzupełnień.

- Wystarczy się zgłosić i oni już dalej pokierują, tzw. wykruszeń mamy około 5 proc. Z reguły to sprawy kondycyjne lub kontuzje. Miałem jeden przypadek pana, który po prostu sobie to inaczej wyobrażał i rozczarował się, że to nie jest „wojna w mieście”. Mamy przekrój różnych zawodów z cywila. Od humanistów po typowo techniczne - powiedział komandor Tomasz Laskowski, dowódca 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Kapitanem żeglugi wielkiej jest Maciej Kluszczyński. Na co dzień dowodzi dużą jednostką, pływa w okolicach Malezji jako wsparcie.

- Dowodzę grupą ludzi, ale tutaj jestem szeregowcem. Mam możliwość szkolenia się z bardzo dobrymi specjalistami. Moją ambicją jest zdobycie stopnia oficerskiego. Kto wie - może będę podwójnym kapitanem
- mówił Kluszczyński.

W Wojsku Obrony Terytorialnej na Pomorzu służy już około czterystu osób. Łącznie „terytorialsów” ma być w naszym regionie dwa i pół tysiąca. Mają służyć w trzech batalionach: w Malborku, w Słupsku oraz w Gdyni.

IAR/rż

fot. Marcin Prusak
fot. Marcin Prusak
fot. Marcin Prusak
fot. Marcin Prusak
fot. Marcin Prusak