fot. archiwum PRK/Jarosław Ryfun
Jak poinformował sędzia Marek Mazur - komisarz wyborczy w Koszalinie, dotarły do niego sprzeczne informacje.

Jedna z nich dotyczyła rzekomego nagrywania przez jednego z mężów zaufania przebiegu wyborów tuż po godzinie 7.00. Tego jednoznacznie nie potwierdza policja.

Kolejna informacja dotyczyła ostemplowania części kart do głosowania w siedzibie Gminnej Komisji Wyborczej. Jak zaznaczył sędzia Mazur, karty powinny zostać opieczętowane w komisjach obwodowych, bezpośrednio przed głosowaniem: - Te karty są legalne i ostemplowane właściwą pieczęcią. Nie powinno to mieć miejsca, ale nie widzę jakiegoś większego problemu. Stemplować powinna obwodowa komisja wyborcza, ale podobno ona tam była. Czy to wpływa na coś? Wydaje mi się, że nie.

Zamieszanie wywołała także obecność około 6.00 w lokalu Gminnej Komisji Wyborczej w Biesiekierzu mężów zaufania z komisji obwodowych. Jak dodał Marek Mazur, każdy mąż zaufania jest przydzielany do konkretnej komisji: - Jeśli chodzi o tę sytuację, to słyszałem, że byli tam mężowie zaufania, którzy zostali wyznaczeni do obwodowych komisji wyborczych, więc nie powinni być tam w ogóle być - w innej komisji wyborczej. Każdy mąż zaufania jest przydzielany do jakiejś komisji. Zachowanie, jeśli miało takie miejsce, to nie powinno go być. Źle świadczyłoby o naszej kulturze.

Koszalińska policja nie prowadzi żadnego postępowania w tej sprawie.

rp/rż

Posłuchaj

sędzia Marek Mazur o stemplowaniu kart do głosowania sędzia Marek Mazur o zamieszaniu związanym z mężami zaufania