Akcja poszukiwawcza została przerwana z uwagi na trudne warunki pogodowe (fot. fb/Paweł Breszka)
Jedno z dzieci udało się wydobyć z Bałtyku, niestety chłopiec mimo reanimacji zmarł. Natomiast poszukiwania pozostałej dwójki nie przyniosły efektów.
We wtorek około godziny 15:00 na kąpielisku w Darłówku Zachodnim zniknęło rodzeństwo - dzieci w wieku 11, 13 i 14 lat. Ciało najstarszego morze wyrzuciło na gwiazdobloki. Tam znaleźli go policjanci i
wyciągnęli na ląd. 14-latek w krytycznym stanie trafił do szpitala w Koszalinie. Niestety chłopca nie udało się uratować. Wcześniej na plaży był reanimowany. W Bałtyku zginęło także jego rodzeństwo brat i siostra.
Dziś z powodu trudnych warunków na morzu ratownicy nie wznowili akcji poszukiwawczej. Prowadzona jest natomiast na lądzie - powiedziała Polskiemu Radiu Koszalin Agnieszka Łukaszek z policji w Sławnie:
- Policjanci patrolują linię brzegową w Darłówku. Akcja poszukiwawcza będzie tak długo trwała, dopóki nie odnajdziemy dzieci.
We wczorajszą akcję zaangażowali się także plażowicze. - Utworzyli tzw. łańcuch. To grupa osób połączonych rękami ze sobą, weszli do wody i poszukiwali dzieci - powiedział Rafał Goeck.
Z ustaleń policji wynika, że na niestrzeżonej plaży dzieci kąpały się razem z matką, pomimo wywieszonej czerwonej flagi. Matka odeszła na chwilę do 2-letniego dziecka, które przebywało na plaży, a gdy wróciła dzieci w wodzie już nie widziała, więc zaalarmowała służby. W chwili tragedii ojciec dzieci przebywał w innym miejscu na plaży. Rodzina przyjechała z Wielkopolski.