fot. Mateusz Sienkiewicz
Nie zawahał się przez chwilę, wybiegł z komisariatu, żeby ratować życie. Do zdarzenia doszło w jednym z centrów handlowych.

Aspirant Mariusz Kępa to policjant z kilkunastoletnim stażem. Od kilku lat jest także certyfikowanym ratownikiem medycznym. Dlatego od razu zareagował, kiedy dostał sygnał, że ktoś potrzebuje pomocy. W rozmowie z naszym reporterem mówił, że nie czuje się specjalnie wyjątkowo:

- Nie uważam się za bohatera, zrobiłem to, co wydało mi się być słuszne. Przybiegła pani, która poprosiła o pomoc. Na miejscu znajdowała się grupa ludzi i ktoś pochylał się nad mężczyzną. Ja rozpocząłem reanimację i prosiłem jeszcze jedną osobę o pomoc.

Policjant-bohater podkreśla, że każdy na jego miejscu powinien podjąć taką samą decyzję:

-  Ludzie boją się udzielać pomocy, bo nie wiedzą, że tak naprawdę żadnych konsekwencji z tego tytułu się nie ponosi, jeżeli coś poszłoby nie tak. To właśnie nieudzielenie pomocy może wiązać się z konsekwencjami prawnymi. Pokazy pierwszej pomocy powinny być bardziej rozpowszechnione, żeby od dziecka wpoić ten odruch.

Komendant miejski policji w Słupsku złożył wniosek do komendy wojewódzkiej o specjalną nagrodę dla bohaterskiego funkcjonariusza.

ms/ds