fot. Sejm/Twitter
Znowelizowane zostały przepisy dotyczące prokuratury, sądów powszechnych, Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego. Za opowiedziało się 230 posłów, przeciw głosowało 24, wstrzymało się 4 posłów. W głosowaniu nie wzięli udziału posłowie PO, Nowoczesnej i PSL-u, którzy wyjęli swoje karty do głosowania. Klub Kukiz'15 zagłosował przeciwko nowelizacji.

Tuż przed głosowaniem na całością ustawy Borys Budka z Platformy Obywatelskiej mówił, że nie można mówić o reformie wymiaru sprawiedliwości. Argumentował, że to właśnie przez nieobsadzanie etatów sędziowskich sprawy w sądach trwają dłużej.

Barbara Dolniak z Nowoczesnej mówiła, że wymiar sprawiedliwości wymaga reformy, poprzez - na przykład - obniżanie kosztów sądowych, czy promowanie mediacji, a nie poprzez zmiany kadrowe.

Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak przekonywał, że ze strony opozycji nie padło nic nowego. Podnoszone przez posłów argumenty nazywał demagogicznymi. Odniósł się też do sytuacji, z jaką mamy do czynienia w Sądzie Najwyższym. Zarzucał opozycji, że popiera chaos, kryzys i destrukcję. Wyjaśniał też, dlaczego w ustawie zapisano, że do wskazania kandydatów na prezesa Sądu Najwyższego niezbędne będzie obsadzenie 80 stanowisk sędziowskich, a nie jak do tej pory 110. Wiceminister powiedział, że Małgorzata Gersdorf nie jest prezesem SN, ponieważ jest sędzią w stanie spoczynku. Dodał, że dlatego trzeba jak najszybciej obsadzić ten wakat.

Podczas prac nad ustawą zmieniono jej tytuł. Teraz jest to nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw. Sejm przyjął też poprawkę zgłoszoną przez posła PiS Marka Asta, zakładającą wykreślenie z nowelizacji ustawy przepisu dopuszczającego - w określonych przypadkach - zmianę dobranego losowo składu sędziowskiego.

IAR/ar