fot. Twitter
Po raz pierwszy od prawie czterech tygodni 12 chłopców, uratowanych z zalanej jaskini na północy Tajlandii, oraz towarzyszący im trener spędzą noc z rodzinami. Dziś wypisano ich ze szpitala.

W Chiang Rai odbyła się konferencja prasowa z ich udziałem. Oprócz chłopców i ich trenera, wzięli w niej udział ratownicy, przedstawiciele lokalnych władz oraz lekarze i psycholodzy. Zdaniem tych ostatnich, stan zdrowia chłopców i trenera - zarówno fizyczny, jak i psychiczny - pozwala na ich powrót do domów.

Chłopcy opowiedzieli o najtrudniejszych chwilach pobytu w jaskini. Uczcili też pamięć tajlandzkiego płetwonurka, który poniósł śmierć podczas akcji ratowniczej. Trener młodzieżowej drużyny piłkarskiej „Dzików” powiedział, że obwinia się za doprowadzenie do dramatycznej sytuacji. W Tajlandii jest on jednak uważany za bohatera, bo dzięki jego postawie udało się zapewnić przetrwanie dwunastki podopiecznych do momentu ich odnalezienia.

Władze Tajlandii zaapelowały do mediów o uszanowanie prywatności chłopców. Choć fizycznie wyszli z opresji nieomal bez szwanku, to trauma ponad dwutygodniowego pobytu pod ziemią może jeszcze dać o sobie znać. Większość chłopców zadeklarowała, że w przyszłości chciałaby profesjonalnie zająć się piłką nożną, część zaś chce ratować ludzi. Za największe zmartwienie uznali teraz zadania domowe, które nagromadziły się podczas nieomal miesięcznej nieobecności w szkole.

IAR/ar