Autorzy anonimowego protestu, którzy nie chcą, aby Jan Wild został ponownie dyrektorem, zarzucają mu wiele błędów, w tym przeszłość w służbach specjalnych PRL-u. Zaznaczają, że w czasach, gdy wiele mówi się o dekomunizacji i odkłamywaniu historii były funkcjonariusz SB nie może mieć wpływu na kształcenie dzieci.
- Zarzuty były różnego rodzaju. Od tych związanych z przeszłością i metodami pracy pana
dyrektora, po zarzuty typowo merytoryczne, związane z codziennym
funkcjonowaniem szkoły. Generalnie chodzi o przeszłość pana dyrektora i
czy ona w jakiś sposób odciska piętno na dzisiejszych poczynaniach pana
dyrektora - mówi Paweł Pawlak, radny gminy Kobylnica.
O sprawie konfliktu między kadrą pedagogiczną szkoły w Kobylnicy i jej obecnym dyrektorem wiedzą także przedstawiciele nauczycielskich związków zawodowych. - Konflikt ten dotyczy przeszłości pana dyrektora Wilda - mówi Dominika Korzeniowska-Gudym, przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność w Słupsku.
W wywiadach prasowych sprzed lat Jan Wild zaznaczał, że swoją działalnością w SB nie wyrządził nikomu krzywdy. Jak zapamiętali to ludzie, którzy zetknęli się w nim w okresie PRL-u?
- Byłem członkiem komisji weryfikacyjnej służb specjalnych i o Janie Wildzie były bardzo złe informacje ze strony Solidarności podziemnej - zaznacza Edward Müller, słupski opozycjonista w czasach Polski Ludowej. - Tak je zapamiętałem więc na pewno był weryfikowany negatywnie do pracy w służbach specjalnych - dodaje.
Negatywną opinię o działalności Jana Wilda w SB ma także Henryk Grządzielski, były opozycjonista PRL-u: - Otrzymałem materiały z IPN-u, w których to nazwisko pojawiło się wśród czterdziestu kilku innych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, którzy byli zaangażowani w rozpracowywanie mojej osoby. Tak się to oficjalnie nazywało. Mogę się domyślać, że Jan Wild pracował na dokumentach tworzonych i pozyskiwanych przez funkcjonariuszy operacyjnych. Takie rozpracowywanie mogło być w tamtym czasie dla mnie dosyć groźne, bo te analizy na pewno nie były na moją rzecz, a wręcz przeciwnie - przeciwko mnie.
Reporter Polskiego Radia Koszalin próbował umówić się na rozmowę z dyrektorem Janem Wildem. Ten nie chciał jednak rozmawiać na temat konkursu i protestu nauczycieli przeciwko temu, żeby został ponownie dyrektorem. - Przed konkursem nie zgadzam się na taką rozmowę - powiedział Jan Wild, w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem i odłożył słuchawkę telefonu. Wild nie chciał także rozmawiać na temat protestu jego pracowników, ani zdradzić, czy startuje w nowym konkursie na stanowisko dyrektora szkoły w Kobylnicy.
O to, czy Jan Wild stara się zostać na dyrektorskim fotelu na kolejna kadencję zapytaliśmy także Leszka Kulińskiego, wójta gminy Kobylnica. - Nie mogę na to pytanie odpowiedzieć, bo trwa postępowanie konkursowe - tłumaczy Kuliński. - Komisja jeszcze nie rozpoczęła prac i koperty są zamknięte, więc trudno mi powiedzieć, kto uczestniczy w konkursie. Mogę natomiast powiedzieć, że złożono dwie oferty - dodaje.
Autorzy listu protestacyjnego przeciwko sprawowaniu funkcji
dyrektora szkoły przez Jana Wilda sugerują, że konkurs na to stanowisko
może zostać unieważniony przez władze gminy, a dotychczasowy dyrektor
Jan Wild zostanie mianowany na kolejną kadencję. Czy tak może się stać? -
Skoro organizuje się konkurs, żeby wyłonić najlepszego kandydata to
pytanie jakie będzie moje rozstrzygnięcie jest nie na miejscu - mówi
wójt Kuliński. - W komisji konkursowej są przedstawiciele kuratorium,
przedstawiciele rodziców, przedstawiciele nauczycieli i danego wójta to
trudno mówić o tym, że ktoś będzie unieważniał konkurs. Oczekuję od
komisji rozstrzygnięcia konkursu i wskazania mi osoby, która będzie
pełniła funkcję dyrektora od 1 września 2018 roku - dodaje.
Tymczasem Edward Müller ma nadzieję, że konkursu na
stanowisko dyrektora szkoły w Kobylnicy nie wygra Jan Wild. - Osoby
służb specjalnych byłego systemu nie powinny nauczać młodzieży. Młodzież musi mieć jakiś autorytet. Nie
możemy pozwolić na to, aby tym autorytetem byli oficerowie służb
specjalnych. Zaprzeczamy w ten sposób samym sobie - zaznacza były opozycjonista.
Wójt Leszek
Kuliński ma w tej sprawie inne zdanie: - Czy pan Wild został pozbawiony
praw i możliwości startu w jakimkolwiek konkursie? - pyta retorycznie. -
Nie, nie został tego pozbawiony więc ma takie same prawa jak każdy inny
obywatel i ma prawo stanąć w szranki konkursowe. Pięć lat temu po
rozstrzygnięciu konkursu przez komisję nie widziałem przeszkód, żeby
podpisać z panem Janem Wildem umowę - zaznacza Kuliński.
Edward Müller: -
Ja mogę zapomnieć funkcjonariuszowi SB zapomnieć krzywdy, które
wyrządził mi i moim kolegom, ale to nie oznacza, że możemy tolerować,
żeby wychowywał młode pokolenie. Dla narodu polskiego byłoby to hańbą.
Konkurs na stanowisko dyrektora szkoły w Kobylnicy zostanie rozstrzygnięty 4 lipca. Będziemy śledzić jego rozstrzygnięcie.
Więcej
na ten temat na antenie Polskiego Radia Koszalin w najbliższy czwartek,
28 czerwca, w programie Wieczorne spotkania po godz. 19:00.
Rafał Szymański/Marcin Prusak/ar