fot. WWF
Okaleczone ciało młodej samicy morświna morze wyrzuciło na brzeg w Łazach.

W tym roku to pierwszy taki przypadek na wybrzeżu - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin Sebastian Barszczewski szef kołobrzeskiego Błękitnego Patrolu: - Morświna ma szerokie rozcięcia na podbrzuszu i w części grzbietowej, nie ma także płetwy ogonowej. Myślę, że zwierzę nie zostało pochwycone i zabite, tylko wpadło w sieci rybackie. Poprzez okaleczenie go chciano ograniczyć jego wypłynięcie na brzeg - wyjaśnia.

Sprawa została zgłoszona policji. Morświny są bowiem pod ochroną: - Walczymy o życie każdego morświna. To o wiele trudniejsze niż w przypadku fok, bo jest zwierzęciem o skrytej naturze, które całe życie porusza się w wodzie i możemy go dostrzec jedynie przez moment - podkreślił Sebastian Barszczewski.

Drugiego martwego morświna znaleziono dziś także na plaży w Dąbkach.

Morświny nazywane są bałtyckimi delfinami. Szacuje się, że w morzu jest ich niecałe pół tysiąca.

AK/ez