fot. ms.gov.pl
Czy doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci trzyletniego chłopca bada Słupska Prokuratura Rejonowa - mówi Piotr Nierebiński, prokurator rejonowy.

- Rodzice byli w domu, był to dla nich czas popołudniowej drzemki. Pięciolatka pojawiła się w pokoju rodziców i po chwili tata odnalazł zatrzaśniętego w pralce chłopca. Trzylatek nie dawał oznak życia, więc ojciec podjął akcję reanimacyjną.

Akcja resuscytacyjna dziecka w domu przez ekipę karetki pogotowia trwała dwie i pół godziny. Chłopiec w stanie krytycznym trafił do szpitala w Słupsku. Tam akcję ratunkową kontynuowano, ale bezskutecznie. W nocy dziecko zmarło mówi Małgorzata Rzuchlińska, oddziałowa oddziału ratunkowego słupskiego szpitala:

- O godzinie 2 doszło do ponownego zatrzymania krążenia. Podjęto po raz kolejny resuscytację, ale o godzinie 2:20 stwierdzono zgon. To zatrzymania krążenia doszło na skutek niewydolności oddechowej, więc podduszenia. Nie wiemy, jak długo dziecko przebywało w pralce.

Jak zaznacza słupska prokuratura rodzice dziecka są w złym stanie psychicznym i nie zostali jeszcze przesłuchani. Dokładne przyczyny śmierci chłopca ma wykazać sekcja zwłok.

mp/ds