fot. facebook.com/Krzysztof Bagiński
W poniedziałek białogardzcy radni spotkali się na sesji absolutoryjnej. Dyskusja nad poparciem dla burmistrza była momentami bardzo gorąca. Radni opozycji zarzucali Krzysztofowi Bagińskiemu głównie lekceważenie radnych.

- Klub "Niezależnych" jest przeciwko absolutorium - powiedziała Polskiemu Radiu Koszalin radna Emilia Bury:

- Przede wszystkim zaważyło na tym to, że burmistrz niedawno, jednoosobowo zabezpieczył kredyt Invest - Parku w wysokości 11 milionów złotych z pominięciem rady miasta, a to dla nas naruszenie dyscypliny finansów publicznych.

Krzysztofa Bagińskiego wspierali z kolei przedstawiciele "Wspólnego samorządu". - Burmistrz swoimi działaniami zasłużył na absolutorium - podkreślił radny Jan Sosnowski:

- W związku z tym, że budżet został dobrze rozdysponowany, a burmistrz wykazał się dużą inicjatywą jestem za absolutorium.

Niezależnie od absolutorium, radni mieli także ustalić wysokość pensji burmistrza Białogardu. W związku z rozporządzeniem rządowym konieczne było obniżenie niektórych jej składowych o 20 proc. - Swoimi działaniami Krzysztof Bagiński zasłużył na większą obniżkę - przekonywał Krzysztof Szyperski z Porozumienia Samorządowego:

- W tej chwili burmistrz ma pensję w wysokości 11 tysięcy 700 złotych. Nasza propozycja to obniżka do około siedmiu i pół tysiąca. Wynika to z tego, że burmistrz nie spełnia obietnic wyborczych i brak poszanowania rady miejskiej z jego strony.

Przeciwko obniżce ponad wskaźnik ustalony przez rząd byli radni "Wspólnego samorządu". - Burmistrz wykonuje ciężką pracę - uzasadniał Jan Sosnowski:

- Burmistrz pracuje tak naprawdę 24 godziny na dobę i jest w każdej chwili pod telefonem. Owszem rząd ustalił 20 procentową obniżkę i to jest do zaakceptowania, ale złośliwość niektórych radnych przechodzi ludzkie granice.

Sesja w Białogardzie trwała do późnych godzin wieczornych. Ostatecznie 12 głosami przeciwko pięciu Krzysztof Bagiński nie otrzymał absolutorium. Jednocześnie radni obniżyli mu pensję do ok. 7,7 tys. zł.

Red./ds