Dzięki zaangażowaniu aspiranta Rafała Bogdanowskiego piątkowy pożar przy ul. Konarskiego w Słupsku nie zakończył się tragedią. 

Podczas ewakuacji mieszkańców strażacy współpracowali z policjantami i głośno informowali o zagrożeniu. Z budynku wyprowadzono ponad 50 osób. Jednak w tej grupie nie było starszej, głuchoniemej kobiety, którą dzielnicowy Rafał Bogdanowski wielokrotnie odwiedzał podczas swojej pracy. Policjant zdając sobie sprawę, że mogła nie usłyszeć komunikatów ruszył na ratunek. -Bez wahania wszedł do zadymionego budynku. Po wejściu do mieszkania zastał ją półprzytomną, leżącą w przedpokoju. Natychmiast przez radiostację poinformował służby ratownicze, z którymi wspólnie wyprowadził z płonącego domu głuchoniemą poszkodowaną - relacjonuje komisarz Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji.

Kobieta z objawami zaczadzenia trafiła na szpitalny oddział. Dziś odwiedziła słupską komendę, by osobiście przekazać listowne podziękowanie.

ms/ds