Tak wynika ze wstępnych wyników wczorajszych działań
Państwowej Inspekcji Pracy w Słupsku. Wynik końcowy może się zmienić, mówi
Dariusz Smoliński, kierownik słupskiego oddziału Inspekcji:
- Jeszcze weryfikujemy, ponieważ w tych 50-kilku placówkach,
które były otwarte stwierdziliśmy zatrudnienie właściciela i członków rodziny,
a przynajmniej tak te osoby deklarowały. Teraz to weryfikujemy.
Jeśli wstępne ustalenia potwierdzą się, inspektorzy skierują sprawę do sądu.
Zgodnie z przepisami o niedzielach wolnych od handlu za złamanie przepisów
grozi nawet kara w wysokości 100 tys. złotych:
- Będziemy wnioskować o wymierzenie kary raczej wyższej, niż
niższej, bo chodzi o efekt odstraszenia. Chodzi o to, żeby nie można było
wkalkulować w swoją działalność płacenia
kar za naruszenie ustawy.
Słupski oddział Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadził kontrole na terenie sześciu powiatów: chojnickiego, człuchowskiego, bytowskiego, lęborskiego, słupskiego i w samym Słupsku. W mieście nie odnotowano żadnych uchybień.
ms/ds
Nie wszyscy dostosowali się do zakazu handlu w niedzielę, teraz będą musieli liczyć się z finansowymi konsekwencjami
fot. wikimedia.org
Państwowa Inspekcja Pracy podsumowuje weekendowe działania. Ponad 120 kontroli, blisko 60 punktów czynnych w niedzielę wolną od handlu i pięć miejsc, w których złamano przepisy.