
Zdaniem prezydenta, obowiązujące stawki są za niskie i nie pokrywają rzeczywistych kosztów wywozu nieczystości.
- Skądś te pieniądze musimy wziąć. Ustawa o utrzymaniu porządku w gminach mówi o tym, że zapłata za gospodarowanie odpadami ma pochodzić od mieszkańców. Ten system musi się finansowo domykać, a dziś się nie domyka. Na koniec roku brakować będzie miliona złotych - mówi Katarzyna Guzewska ze słupskiego ratusza.
Większość słupskich radnych zagłosowała przeciw podwyżkom.
- Samo podnoszenie stawek nie spowoduje, że system będzie się domykał. Kluczowa jest tu dywidenda, którą otrzymuje prezydent z miejskiej spółki PGK. W ostatnich 4 latach to ok. 7 milionów złotych. Co się dzieje z tymi pieniędzmi? - zaznacza Anna Mrowińska, radna PiS.
Tymczasem słupszczanie mają różne opinie na temat konieczności wprowadzenia podwyżek wywozu śmieci.
- Niewielka podwyżka powinna być, bo wszystko drożeje, a firma wywożąca śmieci powinna wyjść na swoje - powiedział nam jeden ze słupszczan.
Według propozycji prezydenta Słupska wywóz śmieci miał podrożeć z 10 złotych na 11 za odpadki segregowane i z 16 złotych na 22 dla niesegregowanych.
mp/ar
Posłuchaj
słupszczanie na temat konieczności wprowadzenia podwyżek wywozu śmieci- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00