- To szansa na rozwój gospodarczy całego regionu. Czekaliśmy na to kilka lat - mówi prezydent Piły Piotr Głowski.
- Lotnisko ma zostać przeznaczone dla tzw. lotnictwa cywilnego z ograniczoną certyfikacją. Lotnisko, które nie wymaga zbyt wielu pieniędzy umożliwiające start i lądowanie statków powietrznych, które powszechnie używane są w biznesie, turystyce, czy podczas szkoleń.
Przystosowanie lotniska do spełnienia wymogów ma kosztować Piłę około półtora miliona złotych. Pierwsze inwestycje miasto planuje jeszcze w tym roku – dodaje prezydent Piotr Głowski:
- Będziemy chcieli zwiększyć bezpieczeństwo, czyli ogrodzić teren, odpowiednio pomalować. Rozmawiamy też o tym, aby ułatwić lądowania, czyli zrobić tzw. oblatanie GPS-em.
Obecnie pilskie lotnisko ma status lądowiska, a każdego roku wykonywanych jest na nim około pięciu tysięcy operacji lotniczych, czyli startów i lądowań małych samolotów i szybowców. Przekazany przez Skarb Państwa gminie Piła teren to 294 hektary o wartości ponad 116 milionów złotych.
O przejęcie lotniska władze Piły starały się od 2015 roku, kiedy to ówczesne władze powiatu podjęły decyzję o zrzeczeniu się lotniska na rzecz Skarbu Państwa, tłumacząc to tym, że samorządu powiatowego nie stać na dalsze inwestycje i utrzymanie lotniska.
pg/ds