fot. Krzysztof Klinkosz
W Kołobrzegu zakończyła się ekshumacja szczątków Sebastiana Karpiniuka, który zginął w katastrofie rządowego tupolewa pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.

Ekshumacja została zlecona przez Prokuraturę Krajową, która prowadzi śledztwo mające wyjaśnić przyczyny katastrofy. Przedstawiciele prokuratury rozpoczęli prace na cmentarzu około 4.30 rano. Teren cmentarza na czas prac był zamknięty. Bram strzegła policja i żandarmeria wojskowa.

Przy bramie wejściowej zebrało się kilkanaście osób, które protestowały przeciwko działaniom śledczych. Byli tam między innymi parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej senator Anna Sztark i poseł Marek Hok.

Protestujący przynieśli ze sobą transparenty z napisami: „Nie ekshumujcie Sebastiana" . „Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy tego zatrzymać, ale chcemy symbolicznie pokazać, że nie godzimy się na ekshumację” - mówili protestujący. - Mówimy nie. Chcemy, żeby Sebastian spoczywał w pokoju. Kołobrzeg go uwielbiał. Pożegnanie go było dla nas niezwykle trudne, a teraz będziemy musieli ponownie przeżywać pochówek.

To 68. ekshumacja szczątków ofiary katastrofy smoleńskiej przeprowadzana na potrzeby śledztwa. Podczas każdej z nich sprawdzana jest tożsamość ofiary katastrofy i pobierane są też próbki DNA. Biegli przeprowadzają sekcje zwłok, tomografie, pobierają próbki do badań histopatologicznych, toksykologicznych i fizykochemicznych.

Zdaniem strony polskiej podczas pierwszych prac identyfikacyjnych w Rosji popełniono wiele poważnych błędów. Prokuratura kilkakrotnie informowała o kolejnych szczątkach ofiar, które nie znalazły się we właściwych trumnach. W trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego znaleziono fragmenty ciał dwóch innych osób,.Nieprawidłowości przy identyfikacji oraz niemożliwość ich szybkiego wyjaśnienia uzasadnia się między innymi tym, że rodziny ofiar miały zakaz otwierania trumien po sprowadzeniu ich do Polski.

KK/IAR/ez

fot. Krzysztof Klinkosz
Czytaj więcej