fot. OSP Mielenko
Wyciek oleju opałowego do morza. Sprawę wyjaśniają policja i prokuratura. Do zanieczyszczenia doszło w Gąskach.

Olej w jednym z ośrodków wypoczynkowych spuszczał mężczyzna, który opiekuje się tym obiektem. Zagrożenia zanieczyszczenia wód morskich już nie ma, jednak okolice wycieku cały czas są zabezpieczane - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin Robert Pyć z Urzędu Miasta w Mielnie: - Przede wszystkim trzeba to wyczyścić i zebrać nieczystości, które dostały się do środowiska. Nie możemy tego zostawić, bo ponownie wypłynie przy pierwszych deszczach - mówi.

Sprawą zajął się również Inspektorat Ochrony Środowiska. W przyszłym tygodniu będzie wiadomo, co tak naprawdę wyciekło do morza - poinformowała Beata Atałap z koszalińskiej delegatury inspektoratu: - Zostały pobrane próbki, które przekazaliśmy do laboratorium do Szczecina. Wyniki będą pod koniec przyszłego tygodnia. Na oko jednak widać, że to substancja ropopochodna, a pobranie i przebadanie próbek jest tylko dodatkowym dowodem - wyjaśnia.

Z ośrodka wypoczynkowego w Gąskach do morza mogło wypłynąć nawet 200-300 litrów oleju. Mężczyźnie za spowodowanie zanieczyszczenia środowiska grozi od dwóch do pięciu lat więzienia.

RP/ez