
To okazja do świętowania karnawału, ale i wsparcia placówki dla ciężko chorych - mówi Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa.
- Ten bal charytatywny ma stałą i wierną grupę osób. Co roku przybywają, aby wesprzeć te hospicyjne dzieło.
W trakcie balu przewidziano kilkadziesiąt licytacji. Trafiły na nie najróżniejsze przedmioty:
- Trzeba było koczować w hotelu, żeby złapać Piotrka Zielińskiego i zabrać mu koszulkę. Pytałem, kto zna Gortata, by zdjąć mu buty. Kiedyś do Darłowo przyjechał Gołota, powiedzieliśmy, że potrzebujemy jego rękawic, na licytację dla hospicjum - opowiada ks. Krzysztof Sendecki, dyrektor hospicjum.
Do tej pory w trakcie wszystkich edycji charytatywnych spotkań na rzecz darłowskiego hospicjum udało się zebrać blisko pół miliona złotych.
MS/ez