fot. UM Słupsk
Biedroń przez wiele miesięcy deklarował, że chce na dłużej związać się ze Słupskiem. Podczas wywiadu z jedną z dziennikarek stwierdził jednak, że jeśli będzie taka potrzeba, wróci do ogólnopolskiej polityki. Co sądzą o tym słupscy politycy?

Podczas wywiadu dziennikarka komercyjnej stacji zapytała obecnego prezydenta Słupska o to, czy porzuci on samorząd. Biedroń początkowo próbował zbyć sytuację śmiechem, odpowiadając, że to trudne pytanie, jak na godzinę 7:26. Po chwili jednak dodał, że „ma dylemat”. - Od kilku miesięcy umacnia się PiS, którego sympatykiem nie jestem. Opozycja, której kibicuję bardzo traci. Dobrze by było, gdyby pojawiła się autentyczna oferta polityczna. Żaden z obecnych liderów nie ma takiego poparcia, które dawałoby szanse, by PiS stracił władzę. Słyszę, widzę, czuję odpowiedzialność, ale nadal jestem prezydentem Słupska. Będę kandydował tam, ale jeśli będzie potrzeba wrócić do ogólnopolskiej polityki, nie będę się wahał – mówił Robert Biedroń.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy słupskich polityków. Zdania wśród nich są podzielone. Andrzej Obecny z Klubu Wyborców Biedronia zapytany przez nas, czy deklaracja Biedronia nie jest strzałem w kolano stwierdził, że jest wręcz odwrotnie. - W Polsce nie przyjęła się jeszcze tradycja, że polityk może być wobec wyborców szczery. Robert Biedroń udowodnił, że jest człowiekiem szczerym wobec wyborców. Ta wypowiedź mnie nie zdziwiła, dlatego że Robert Biedroń wielokrotnie mówił, że jeżeli miałby okazję zafunkcjonować na forum ogólnopolskim, to ją powinien wykorzystać – wyjaśniał.

Beata Chrzanowska (PO), przewodnicząca Rady Miejskiej nie jest zaskoczona taką postawą prezydenta Słupska. - Od samego początku było wiadome, że to miejsce jest na jakiś czas. Prezydent w naszym mieście się nudzi i specjalnie się nim nie interesuje. Wyborcy mogą być jednak trochę rozczarowani, tym bardziej, że nie tak dawno mówił, że będzie w Słupsku drugą kadencję - twierdzi.

Wiceszef Rady Miejskiej Tadeusz Bobrowski (PiS) uważa, że Słupsk to dla Biedronia przechowalnia. – Przebiera nogami, by jak najszybciej wrócić do polityki ogólnopolskiej. Dba o swój wizerunek, media go lubią. To robi dosyć dobrze, ale to nie przynosi nic dobrego dla Słupska. Główne siły polityczne nie widzą go jako głównego rozgrywającego i tutaj jest problem pana Biedronia. On nie ma co robić, gdy przestanie być prezydentem Słupska. Żaden lider nie odstąpi miejsca panu Biedroniowi, jeżeli on sam sobie tego nie wywalczy. Niech stworzy nowe ugrupowanie i niech się bije o głosy. Myślę, że on nie osiągnie poziomu lidera ogólnokrajowego. Absolutnie nie ma szans na prezydenta Polski – uważa.

PG/ez