fot. wikimedia
Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego oświadczył, że jeśli Róża Thun przeprosi Polaków za jej głosowanie w sprawie artykułu siódmego jesienią ubiegłego roku, znajdzie stosowną formułę, aby wyrazić swoje przeprosiny.

Przedmiotem sporu jest komentarz Ryszarda Czarneckiego do materiału niemiecko-francuskiej telewizji ARTE o sytuacji w Polsce za rządów PiS. Dziennikarze ARTE poprosili o wypowiedź Różę Thun. Europosłanka powiedziała między innymi: „Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura (...). Jak się raz zniszczy demokrację i wolność, to nie wiem, jak to odbudować”. Ryszard Czarnecki skomentował ten materiał w rozmowie z portalem Niezależna.pl, mówiąc, że „podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników (...), a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję”.

Czarnecki oświadczył dziś, że jeśli Róża Thun powie „Polacy przepraszam, Polsko przepraszam”, wtedy i on natychmiast znajdzie „odpowiednią formułę” przeprosin za swoje słowa. Podkreślił jednak, że nie wcześniej. „Jeżeli byłoby tak, że za cenę moich przeprosin wobec niej, w tym samym momencie pani Róża Graefin von Thun und Hohenstein przeprosiłaby Polskę i Polaków, to proszę bardzo” - mówił polityk.

Reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość eurodeputowany zapowiedział, że zawsze będzie bronił swojego kraju, nawet za cenę utraty stanowiska. Ryszard Czarnecki mówił, że w Strasburgu ujawniło się polskie, patriotyczne społeczeństwo obywatelskie. Jak twierdzi, do wczoraj każdy deputowany otrzymał około 3000 maili z protestem przeciw pozbawieniu go stanowiska wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego.

Obradująca w czwartek Konferencja Przewodniczących Parlamentu Europejskiego nie podjęła decyzji o odwołaniu europosła PiS Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceprzewodniczącego parlamentu. W przyszłym tygodniu przewodniczący Antonio Tajani spotka się oddzielnie z Ryszardem Czarneckim i Różą Thun.

IAR/ez

Czytaj więcej