Szynobus relacji Chojnice - Piła wykoleił się po zderzeniu ze śmieciarką, która przejeżdżała przez niestrzeżony przejazd kolejowy. Kierujący śmieciarką, wjeżdżając na przejazd kolejowy, nie upewnił się,
czy może to zrobić. Dopiero gdy był na środku przejazdu, usłyszał sygnał
od motorniczego, przyspieszył, ale nie zdążył zjechać. Szynobus uderzył w
środek ciężarówki.
Kabina śmieciarki została oderwana, a części pojazdu wylądowały w
rowie. Szynobus wykoleił się i stanął w poprzek torów. Ranni to
maszynista i dwanaścioro pasażerów oraz trzy osoby ze śmieciarki. Mają
złamania i rany tłuczone. Dwie najpoważniej ranne osoby - kierowniczka pociągu i kierowca
śmieciarki - zostały przetransportowane śmigłowcami Lotniczego Pogotowia
Ratunkowego do szpitali w Gdańsku i Bydgoszczy.
Zarówno obsługa pociągu, jak i kierowca
ciężarówki byli trzeźwi. Na miejscu jest prokurator, który nadzoruje
pracę policjantów. Najpóźniej jutro ruszy śledztwo, które będzie
prowadzone w kierunku spowodowania katastrofy w ruchu kolejowym.
Na
odcinku Lipka Krajeńska - Chojnice zamiast pociągów kursują zastępcze
autobusy. Na razie nie wiadomo, jak długo potrwają utrudnienia.
Reporter Polskiego Radia Koszalin rozmawiał ze świadkiem tego zdarzenia. Krzysztof Smaga z Miasteczka Krajeńskiego pod Piłą jest strażakiem ochotnikiem. Na miejscu wypadku znalazł się, bo jako przedstawiciel handlowy jechał do swoich klientów. To on powiadomił służby ratunkowe o katastrofie.
- W zderzeniu zniszczony został przede wszystkim przód pociągu. Pierwsza myśl - co stało się z maszynistą? Ludzie w środku byli w szoku. Było sporo krwi - powiedział nam Krzysztof Smaga, który wspólnie z innymi świadkami udzielał pomocy rannym przed przyjazdem służb ratowniczych.
Poniżej cała rozmowa ze świadkiem tragicznego zdarzenia.
Redakcja/ar
