fot. archiwum PRK
Czy pracownicy białogardzkiej lecznicy dostają groźby, a jednemu z medyków uszkodzono auto? Informacje o takich zdarzeniach otrzymaliśmy od Witolda Jajszczoka, rzecznika prowadzącej lecznicę spółki Centrum Dializa. Jak powiedział, o wszystkim została poinformowana policja, która poszukuje sprawców. Okazuje się jednak, że żadne oficjalne zgłoszenie do policji nie wpłynęło.

Akty wandalizmu i groźby miały być, zdaniem rzecznika, związane z głośną sprawą noworodka zabranego przez rodziców ze szpitala w Białogardzie zaraz po urodzeniu. To zresztą nie jedyna sprawa, przez którą wokół białogardzkiego szpitala było głośno. Niedawno mówiliśmy o kłopotach pracowników, którzy nie otrzymywali pensji, procesach związanych ze zwalnianiem związkowców i śmierci lekarki, która zmarła w szpitalu po kilku dobach dyżuru.

Z informacji przekazanych Polskiemu Radiu Koszalin przez młodszego aspiranta Adama Szyperskiego z Komendy Powiatowej Policji w Białogardzie wynika, że do dziś nie wpłynęło w tej sprawie żadne oficjalne zawiadomienie, a policja bada ją po informacjach medialnych. Jak dodał, ze wstępnych ustaleń policji wynika, że uszkodzenia pojazdu należącego do jednego z lekarzy nie są wynikiem celowego działania osób trzecich na terenie szpitalnego parkingu.

Komentarza ze strony rzecznika Centrum Dializa, mimo wielokrotnych prób, nie udało nam się uzyskać.

AP/ez

Posłuchaj

Znów gorąco wokół szpitala w Białogardzie - materiał Anny Popławskiej