fot. Jarosław Banaś
Mieszkańcy Czernina w gminie Dygowo nie zgadzają się na prowadzenie w ich miejscowości hodowli. A taki pomysł przedstawił inwestor, który chciał uruchomić hodowlę w miejscu, w którym istniała ona w latach 80. jako część zlikwidowanego później PGR-u.

Mieszkańcy pamiętają, że we wsi był wtedy smród. Teraz boją się, że nieprzyjemny zapach powróci, odstraszy turystów i kupców działek pod budowę domów:

- Ludzie pamiętają ten smród. Jak przychodziłam do domu, to rzeczy nadawały się do wyrzucenia, bo tego nie dało się wyprać. Kto to będzie nadzorował? Czy weterynaria, czy sanepid skoro sprzęt do gnojowicy jest niesprawny. Zebraliśmy około 200 podpisów, bo ta inwestycja byłaby szkodą dla wioski.

Wójt Dygowa Grzegorz Starczyk zapowiada kierowanie się wolą mieszkańców, ale wskazuje równocześnie na bezradność urzędu gminy w hamowaniu inwestycji. Prawo jest po stronie właściciela terenu - podkreśla wójt:

- Jeżeli będzie przestrzegał odpowiednich przepisów i zaleceń lekarza weterynarii i sanepidu, to tak naprawdę nie potrzebuje ani zgody wójta, ani żadnego innego organu. Ten obiekt jest przeznaczony pod działalność rolniczą.

Inwestor zamierza uruchomić w Czerninie hodowlę 1200 byków. Protestującym pozostało 9 dni na oficjalne wniesienie skargi. Po tym terminie hodowca może wprowadzić zwierzęta do pomieszczeń.

jb/ds