fot. twitter/remizapl
Niemal tysiąc razy musieli interweniować strażacy w ciągu minionej doby. Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak powiedział Polskiemu Radiu, że to efekt szkód spowodowanych przez ulewy, opady deszczu i gradu oraz porywisty wiatr.

Najwięcej interwencji polegało na wypompowywaniu wody z zalanych piwnic oraz z ulic. Dużo pracy w tym zakresie strażacy mieli w województwach: lubuskim, kujawsko-pomorskim i wielkopolskim.

Paweł Frątczak podkreśla, że w województwach południowych oraz w województwie mazowieckim wiele utrudnień wynikało z silnego wiatru. Tam strażacy musieli usuwać setki połamanych drzew, które tarasowały ulice i szlaki kolejowe. Konieczne było też zabezpieczanie uszkodzonych lub zerwanych dachów. Rzecznik straży podkreśla, że nie ma informacji o poszkodowanych.


IAR/ez